sobota, 28 listopada 2015

Rozdział:56 - Chcę tego, chcę powrotu..

Otwierając drzwi od pojazdu Luke ujrzałam Babcie,która stała w drzwiach. W jak najszybszym tempie zamknęłam element pojazdu i podbiegłam do kobiety.
- Cześć Babciu!- wtuliłam się w jej ciepły sweter.
- Cześć Kochanie. Już lepiej? Jak z pamięcią?
- Jest na dobrym etapie.- odezwał się Luke podchodząc do nas.- Dzień Dobry.Gdzie mogę je położyć?- pokazał na walizki.
- Na górę możesz je zanieść. - dodała i zniknął wchodząc do środka.
- Jak jest między wami?- szepnęła.
- Mam nadzieje,że dojdzie do ślubu.- westchnęłam kierując się do domu.
W środku było ciepło i tak jak zawsze czuć było jakieś ciasto przyrządzone przez Najlepszą Babcie Świata. Rozglądając się dookoła wszystko było po staremu. Ściany miały dalej ten sam kolor a szafki stały w tym samym miejscu.
- A pies?
- Pies? Aaa. Dziadek zabrał go do weterynarza.
- Coś nie tak?- usiadłam przy stole w kuchni.
- Nie,nie szczepienie ma. - kiwnęłam głową widząc wysokiego chłopaka wchodzącego do pomieszczenia.
- Mogę cię porwać?
- No pewnie! Idźcie dzieciaki! Za godzinę będzie obiad.- patrząc na nich chwytam dłoń Luke wychodząc na hol.
- Pamiętajcie za godzinę!- krzyknęła kiedy zamykaliśmy drzwi frontowe.


Harry



Siedziałem popijając kawę w domu Emmy. Ciągle myślę o Megan. Kobieta mojego życia,która włóczy się z Hemmings'em.
- Coś wiadomo o Megan?
- Nic.- spojrzał na mnie Dave.- Luke zabrał ją do jej dziadków.
- Po co?- zdziwiła się brunetka.
- Twierdzi,że to coś pomoże. - prychnąłem śmiechem.
- Skoro ma wrócić jej pamięć to ona musi z tym walczyć.
- Nie dogadasz się z nim.- wzdrygnąłem ramionami.- Dzięki za kawę.- wstałem odnosząc kubek do zlewu.
- Harry ogarnij się i daj sobie spokój z nią.
- Ale ją kocham. Wiesz co to miłość na całe życie?!- spojrzałem na ich dwojga z myślą : Czy ja im źle życzę?
- Nie było tematu.- westchnąłem biorąc kurtkę i opuszczając dom. Z popsutym humorem wsiadam do porshe odpalając silnik. Może ma racje? Może warto sobie dać spokój? No ale chwila. To nie ja. To nie ten Harry Styles,który zawsze musi mieć to co chce. Nie mogę sobie pozwolić na to,aby oni byli razem. Spoglądając na elektryczny zegarek wiedziałem,że jestem już spóźniony. Zatrzymałem się  na parkingu przy barze,gdzie byłem umówiony z Louis'em. Wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki zabierając telefon z fotela pasażera. Następnie zamknąłem pojazd i wszedłem do środka.
- Joe dwa razy to samo!-krzyknąłem do barmana widząc kątem oka Przyjaciela.
- Cześć Stary!- przywitałem się widząc zmartwioną minę chłopaka.- Co się stało?
- Mamy problem.
- Co masz na myśli problem?
- Sprawdzałem ostatnio jak stoimy z kasą.
- I...?
- Niestety chyba zbankrutujesz. Trzeba będzie zamknąć kasyno.
- Żartujesz?
- Nie Harry..
- Przecież nie interesowałem się Kasynem przez dwa dni!?- krzyknąłem sfrustrowany.
- Chyba coś ci się pomyliło. Dokładnie to tydzień.
- No może,ale to nie zmienia faktu,że muszę zamknąć kasyno? Słuchaj Tomlinson. Mnie to nie obchodzi macie coś zrobić,żeby było dobrze,albo i bardzo dobrze.
- Harry na dzisiejszy stan jest to nierealne?! - odwróciłem wzrok widząc kelnerkę,z dwoma szklankami wypełnionymi whisky.- Dzięki.-spojrzałem w jej kierunku płacąc z góry.
- Lou wszystko jest realne,wszystko można zrobić.- wstałem dopijając alkohol.



Megan



Spacerowaliśmy po ulicach Holmes Chapel. Mijając różne sklepy,kafejki czy markety zauważyłam kawiarnię,która ma związek z przeszłością. Zatrzymaliśmy się przy niej a Luke wszedł do środka,karząc abym zaczekała. Zrobiłam tak jak chciał. Stałam na środku chodnika przyglądając się budynkom znad przeciwka. Między czasie ominęło mnie parę osób,a Ja dalej czekałam na Niego. Kiedy w końcu usłyszałam zamykanie drzwi i krótkie : Do widzenia,które wypłynęło z ust Luke zauważyłam,kubek z ciepłą kawą.
- To tutaj cię Gemma polała prawda?
- Tak to tu.- odwróciłam się widząc niebiesko-włosom kelnerkę za szybą. - Kojarzę ją ze szpitala to Gemma?
- Tak, to siostra Harry'ego.
- Mogę z nią pogadać.
- Przyjedzie do nas wieczorem.- posłał uśmiech i ruszyliśmy dalej.
- Co z naszym ślubem?- zapytałam kiedy krążyliśmy po miasteczku.
- Dalej chcesz wyjść za mnie?
- Oczywiście.
- Nawet,że dziś pocałowałaś Harry'ego?
- Luke to nie tak.- spojrzałam mu prosto w oczy,zatrzymując go.
- To jak? Jak chcesz się ożenić,ze mną skoro dalej go kochasz?
- Wiesz dobrze,że to co czuję do Niego nie minie. Ten człowiek zrobił mi tyle złego,zranił mnie. A ty dalej walczyłeś i dlatego wybrałam Ciebie.
- Wiesz co.- uśmiechnął się.- To samo mi powiedziałaś w Wigilię,kiedy ci się oświadczyłem.
- Kocham cię.- powiedziałam składając pocałunek na Jego ustach.
- Ja ciebie też.- oddał.- Skoro temat wesela chcesz wybrać datę?
- Pierwszy maja.- zdziwił się.
- Czemu akurat w moje urodziny?
- Czemu nie?-posłałam mu uśmiech skręcając w drogę prowadzącą do domu dziadków.
- A jeszcze gdzie?
- Może tu w Holmes Chapel?
- Niech ci będzie. Czyli mam rozumieć,że za dwa miesiące będziemy małżeństwem.
- Tak.


- Obiad był pyszny.- wstałam widząc Luke chodzącego po całym holu.
- Rozmawia przez ten telefon dobre dziesięć minut. Obiad mu wystygnie.- spojrzał na mnie dziadek.
- Pewnie z pracy.- rzekłam opierając się o futrynę. Z pewnością dzwoni Harry. Szef,który nie da spokoju. Nawet wtedy kiedy On ma wolne. Ugh.
- 1 maja bierzemy ślub. Musicie przyjechać. Koniecznie. Tak Mamo..- rozszerzyły mi się oczy z myślą,że jednak to nie Styles.
- Obiad..- szepnęłam kiedy On dawał mi znaki,że jeszcze chwila.
- Megan telefon!- krzyknęła kobieta kiedy usłyszałam dźwięk dzwoniącego iPhone. Podeszłam do stołu,gdzie leżał i cały czas wibrował. Nacisnęłam zieloną słuchawkę przykładając do ucha.
- Skończę kiedyś w wariatkowie. Z nimi z pewnością..- marudził coś dziadek pod nosem.
- Cześć Emma!
- Hej, jak tam u Ciebie? Luke napisał mi SMS-a,że wróciła część wspomnień.
- Ta.. Wróciły te najgorsze.Wiesz..
- Mam cię przepraszać?
- Nie..Umm.. Po co.
- Dave cię pozdrawia, w ogóle jesteś na głośnomówiącym.
- Cześć Dave! Dalej nie mogę pojąć jak wy możecie być razem!?
- Też nam życzysz brak przyszłości jak to zrobił Harry?- westchnął Przyjaciel.
- Dave..Zamknij się.- odkrzyknęła Przyjaciółka.
- Co wam powiedział? Chyba On nie ma przyszłości.
- Bingo! Właśnie został bankrutem!
- Żartujesz?!- spojrzałam na Hemmings'a,który właśnie schował telefon do spodni idąc w moim kierunku.
- Lepiej opowiadaj co u was? Jak urlop?
- 1 maja będzie wesele.- rzekłam ze spokojem.
- Naprawdę!?- zaczęła piszczeć,a Chłopak zaczął ją uspokajać.


"Przyjdzie kiedyś taki dzień,
Kiedy zrozumiesz,że to On
Że to ten czas kiedy macie powiedzieć sobie "Tak"
Właśnie ten czas nadszedł.."








---------------------------------------------------------------------------------------------------------


Hej ;)

Krótki trochę,ale z powodu,że parę dni temu był rozdział wcześniejszy dodany stwierdziłam,że będzie ten krótszy.

Co sądzicie? 
Co z weselem?
Jaka będzie reakcja Harry'ego?

TO W NEXT!!! ----------> 4-6 GRUDNIA :)





CZYTAMY :333 !!!!!!


xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz