sobota, 24 października 2015

Rozdział: 51 - Wszystko będzie dobrze.

Harry


Minęło sporo minut zanim dojechałem do szpitala,gdzie zawieźli Megan z Lukiem. Boje się o nią. W jednej chwili zamknęła oczy i już ich nie otwarła. Od ponad piętnastu minut próbuje dodzwonić się do Hemmings'a,który nie odbiera telefonu. Popchnąłem duże szklane drzwi widząc wnętrze białych korytarzy oraz ludzi w podobnych kolorach. Podbiegłem do rejestracji widząc starszą kobietę,która coś pisała na komputerze.
- Przepraszam? Wie Pani gdzie może znajdować się Megan Palvin?
Spojrzała na mnie wpisując dane dziewczyny.
- Trzecie piętro sala 244.- posłała lekki uśmiech,a ja bez żadnego słowa pobiegłem do windy,która właśnie zjechała. Kiedy wyszło z niej mnóstwo lekarzy wszedłem do środka słysząc dźwięk dzwoniącej mojej komórki.
- Co jest?- warknąłem do telefonu.
- Co z nią?- rzekł Lou.
- Nie wiem, jadę dopiero tam.
- Trzymaj się Stary odezwij się jak już będziesz coś wiedzieć. A jeśli chodzi o ciała Niall'a i jego ludzi są pochowane w dobrym miejscu.- dodał i wcisnąłem czerwoną słuchawkę będąc na trzecim piętrze. Pomieszczenie z masą drzwi niczym nie różniła się od wcześniejszego. Na środku widziałem Luke rozmawiającego z Ojcem Megan. Kiedy byłem blisko nich spojrzeli na mnie z łzami w oczach.
- Coś wiadomo?
- Harry Ona jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi.
Odwróciłem głowę byle nie patrzeć na nich. Nie wiem co mam myśleć. Moja Megan, Mój Anioł. Co teraz będzie. Ja będę żyć jak żyłem a Ona jest w śnie. Wszystko to moja wina. Gdyby nie ta impreza nasze życia toczyłyby się dalej bez żadnych zmian. Podszedłem do szklanej szyby widząc Blondynkę. Leżała z zamkniętymi oczami a jej ciało lekko się unosiło i opadało. Miała na głowie bandaż,a pielęgniarki razem z lekarzem chodziły koło Niej.
- Zadzwoń do Emmy co?- odwróciłem głowę widząc Luke.
- Dave już jej mówił.
- Panowie możecie mi powiedzieć co się tak naprawdę stało?
Zobaczyłem Pana Palvin'a,który stał tuż obok nas bardzo zdenerwowany.
- Byliśmy na imprezie spadła ze schodów i się uderzyła w głowę.
Słuchałem Blondyna,który wymyślił jakąś bajeczkę,która tylko była na tyle realna.
- Boże..- wybuchnął kolejną dawką płaczu siadając na krześle.
- Niech Pan pójdzie do domu, wyśpi się. My będziemy przy Niej.- pokręcił głową i nagle z sali 244 wyszedł mężczyzna podchodząc do nas.
- Megan jest w stabilnym stanie. Widać,że walczy. Jeśli chodzi o śpiączkę nie potrafię powiedzieć kiedy się obudzi. Może jutro,może za miesiąc czy rok. To są dobre wiadomości.
- A te złe?- podszedł Tata Dziewczyny.
- Megan na osiemdziesiąt procent straci pamieć. Ale jak dużą też Panom nie potrafię powiedzieć. Może to będzie z dzisiejszego dnia, może z paru miesięcy albo nawet lat. To wszystko można do Niej wejść od jutra rana. Do widzenia.- dodał mijając nas idąc wzdłuż korytarza. Spojrzałem na Luke,który miał bardzo zmartwioną minę. Żaden z nas nie mógł się odezwać,albo też nie chciał. Co my teraz zrobimy?
- Harry?
Spojrzałem na chłopaka.
- Ja muszę wracać do Barcelony. Rano mam samolot. Jeśli coś będziesz wiedzieć na temat zdrowia Megan to mi mów.
- Jasne Stary.- poklepałem go po ramieniu.- Odzyskamy ją.. - szepnąłem.



Zawiozłem Luke na lotnisko. Wygląda strasznie siedzieliśmy w szpitalu do prawie trzeciej rano. Byłem w drodze do Megan,gdy nagle zaczął dzwonić mój telefon. Wcisnąłem głośno mówiący.
- Harry co się stało?!
- Cześć Gemm. Meg jest w szpitalu.
- Boże co wy zaś zrobiliście.
- Spokojnie, opowiem ci to innym razem.
- Jestem w drodze do Londynu.
Nagle zatrzymałem się na czerwonym świetle mocno hamując.
- Gdzie?
- Przepraszam,że dopiero teraz ci o tym mówię,ale jak mi Mama powiedziała,że coś jest z Megan od razu wsiadłam w pociąg.
- Za ile będziesz?
- Zaraz.
- W porządku zadzwonię po któregoś z chłopaków to cię odbiorą.
- Dzięki Braciszku.
- Słuchaj mam kogoś na drugiej lini.- przełączyłem na drugą rozmowę.
- Cześć Herii.
- Matko Kate. Co chcesz?
- Kiedy ostatni raz byłeś u mnie co? Dzidzuś na ciebie czeka.
- Nikt na mnie nie czeka. Okaże się dopiero jak urodzisz czy to Moje.
- Przesadzasz.
- Ktoś tu się boi testów na ojcostwo?- zacząłem się śmiać.- Coś jeszcze chcesz?Jadę do szpitala.
- Czemu coś się stało?
- Megan jest w śpiączce.
- Co? Co się jej stało?!
- Akurat cię to Kate obchodzi Mhmm..
- Serio pytam. Co się stało.
- Horan szantażował ją i dołączyła do jego ludzi. Okazało się,że miała mnie zabić. Dałem podsłuch w domu jej i się wszystkiego dowiedziałem. No i wczoraj w nocy Niall się skapnął,że coś tu nie gra. Zacząłem z nim walczyć a Meg uciekała i dopadł ją jakiś człowiek od Horan'a. Oberwała metalową rurą i straciła przytomność.
- Potrzebujesz jakiegoś wsparcia?
- Na pewno nie u Ciebie.- rozłączyłem się.
- Halo Gemm jesteś tam?
- Jestem,jestem.
- Ja jestem pod szpitalem zadzwoń jak będziesz pod Londynem.- dodałem i zakończyłem rozmowę.
Wysiadłem zamykając samochód. Pogoda jaka dziś panowała była świetna. Mimo,że jest połowa Marca jest świetna. Słońce świeciło, wiał lekki wiatr a temperatura podchodziła do osiemnastu stopni. Wszedłem ponownie tymi sami drzwiami co wczoraj. Od razu udałem się do windy a następnie wysiadłem na trzecim piętrze. Mijając sale zatrzymałem się przy 244. Drzwi były uchylone a w środku siedziała Emma z Dave'm.
- Cześć.- szepnąłem.
- O Harry.- przywitałem się z chłopakiem.- Chciała przyjechać przed uczelnią do Niej.
- Jak mogłeś jej to zrobić!- odwróciła się do mnie z oczami ze łzami.
- Pozwoliłeś jej na to Super! Przecież Ona mogła tam zginać!
- Emma uspokój się.- położyłem dłonie na jej ramionach.
- Wiem,że spierdoliłem sprawę,ale Megan walczy i się niedługo obudzi. Słyszysz?
- Boje się o nią Harry.- wtuliła się w moje ciało.
- Musimy jechać. - rzekł Dave.
- Słuchaj moja Siostra będzie do odebrania za chwilę na dworcu.
- Nie ma sprawy.
- Przywieź ją tu dam jej klucze do mieszkania. - dodałem i wyszli z sali.
Usiadłem na krawędzi łóżka szpitalnego patrząc na dziewczynę.
- Cześć Megan. Wiem,że mnie słyszysz. Walcz, wróć. Błagam..- objąłem jej dłoń,a Ona dalej miała zamknięte oczy.
- Horan nie żyje. Widzisz tak miało wyglądać. Mieliśmy dziś świętować.A ty tu leżysz przez mnie.- poczułem jak łza mi poleciała. Nigdy nie płakałem. Jestem mężczyzną nie mogę sobie na to pozwolić. Od razu wytarłem oczy,aby nikt się nie skapnął,że płakałem.
- Czekam na Ciebie. - pocałowałem jej policzek.
- Dzień Dobry. Muszę zabrać Megan na badania.- wstałem z łóżka widząc małą brunetkę w stroju pielęgniarki. 
Wyszedłem zaraz po tym jak zabrali Blondynkę z pokoju. Stałem wpatrując się przez szybę do jej sali. Była pusta. Mi też było pusto. Pusto bez niej. Nie potrafię. Nie wytrzymam. A jeśli się nie obudzi? Co ja zrobię? Nie wybaczę sobie tego. Nigdy.
- Harry..- odwróciłem głowę widząc w średnim wzroście szczupłą niebiesko-włosom dziewczynę.
- Gemma.
Podeszła do mnie wtulając się w ciało. Tak bardzo się za nią stęskniłem. Nie widzieliśmy się prawie trzy miesiące.
- Płakałeś?
- Nie umiałem już się powstrzymać..
- Gdzie ona jest?!Harry!?
- Spokojnie zabrali ją na badania.
- Jesteś głodna,chcesz jechać do domu? Nie wiem zawiozę cię gdzie chcesz.
- Przestań się troszczyć, przyjechałam aby ci pomóc z Megan. I tobie najbardziej.
- Dzięki,że jesteś.- pocałowałem jej policzek.
- Od czego ma się młodszą siostrę.
- Przepraszam??
Odwróciłem głowę widząc tą samą kobietę,która zabrała Megan.
- Co się stało?
- Nie nie.. Spokojnie Proszę Pana. Megan przedłużą się badania. Mogą trwać nawet do czterech godzin. Proszę jechać do domu odpocząć. Powiadomimy,gdyby coś się działo.
- Słyszysz. Chodź odpoczniesz.
- Nie ja tu zostanę.
- Harry... Ale po co masz siedzieć w pustej sali? Pojedziemy na kawę, pogadamy.
- Niech ci będzie.
Zabrałem dziewczynie ciężką torbę idąc do windy.
- Na ile przyjechałaś?
- Na tyle ile będzie trzeba.- posłała uśmiech.
- Torbę to masz ciężką jak cholera.
Kiedy winda zawiozła nas na parter opuściliśmy Szpital wchodząc do Range Rover'a. Odwróciłem głowę spoglądając na szpital z myślą,że gdzieś tam jest Megan. Moja mała Megan,która cierpi, walczy. A ja ją tam zostawiam.





" Walcz Kochanie.."





---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej ;)
Jak się podoba?

Widzimy się ----> 30 Października - 1 Listopada

Miłego czytania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz