piątek, 16 października 2015

Rozdział: 50 - Północ.

Stałam objęta przez ciało Harry'ego. Wszystkie wspólne chwile,myśli,uczucia przeleciały na sekundę przed oczami. Wszystko co było związane z nim. Mimo,że sprawił mi ból, oświadczył się, wybrałam innego On dalej walczy? Walczy o tą miłość. Wiem dobrze,że tego uczucia jakie Styles mnie obdaruje nie zmieni się. Dalej go kocham mimo,że się sama oszukuję. Mogę wyjść za Luke, mogę mieć z nim dzieci,ale gdzieś głęboko, na samym dole serca będzie miejsce dla Harry'ego. Podniosłam oczy widząc mocną zieleń,która patrzała w moim kierunku.
- Odpocznij.
- Nie chcę.- szepnęłam,gdy nagle chwycił moją dłoń zaprowadzając do sypialni. Kładąc mnie na łóżku a sam usiadł obok.
- Co teraz będzie?
- Rozmawiałem z chłopakami na ten temat. I mamy plan.Wszystko jest ustalone. Zawieziesz mnie tam, o tej dwunastej a o resztę się nie martw.
- A co z Niallem?
- Usuniemy go.- posłał mi uśmiech.
- Tak po prostu?
- Tak.
- A co z Lukiem?
- Jutro ma być o szesnastej.
- Co? On o wszystkim wie?!- zdenerwowałam się wstając z łoża. - Czemu mu powiedziałeś!?- zaczęłam chodzić po pokoju.
- Musiałem. W końcu chodzi tu o twoje życie.- ze spokojem podszedł do mnie kładąc dłonie na moich rozgrzanych policzkach.
- Boję się Harry. Jeśli coś się stanie, Tobie, Mi. Byłam nie normalna,że się na to zgodziłam. Tak bardzo się boje..- wpatrywałam się w chłopaka,który lekko się pochylił.
- Nic się nikomu nie stanie. Obiecuję. A teraz zajmijmy się sobą.- lekko musnął moje usta łapiąc dolną wargę. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje ręce owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą w spół pracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. A ja chciałam żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach. Odpłacił mi tym samym po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. I nagle oderwaliśmy się od siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy. On jednak podniósł mnie rzucając na łóżko. Przytuliłam się do Niego chowając głowę tuż obok szyi. Powoli oddawał pocałunki na ustach czy na dekolcie.Po każdych "dzikich" ruchach każdy z nas tracił ubranie. Coś czuje,że ta noc będzie długa...




Obudziłam się czując rękę Harry'ego,która obejmowała mnie w pasie. Spojrzałam na Niego- spał. Patrząc na biały sufit myślałam o wczorajszej nocy. Nocy,która była jedną z najwspanialszych noc w moim życiu. Dawno nie "kochałam się" z Styles'em.Było to dosyć dawno,że prawie tego nie pamiętam. Uśmiechając się jak debil zamknęłam oczy wspominając ostatnie godziny. Jak było dobrze.Nagle poczułam ruchy pod kołdrą. Otworzyłam prawe oko a później lewe widząc przed sobą Harry'ego,który lekko musnął moje usta.
- Cześć Aniele.- zabrał jeden kosmyk moich włosów z twarzy.
- Cześć.- posłałam lekki uśmiech.
- Która godzina?
Odwróciłam głowę patrząc na cyfrowy zegar,który stał na stoliku nocnym.
- Dziesiąta dziesięć.
- Mamy dużo czasu..- szepnęłam siadając na Harry'm. On natomiast swoimi ciepłymi rękami jeździł po żebrach( z góry na dół).
- Jesteś taka piękna..- spojrzałam na Niego,gdy patrzył się na moje nagie ciało. Pochyliłam się oddajac mu pocałunek.
- Ty masz tatuaż? - poczułam jak trzyma dłoń na napisach pod lewą piersią.
- Tak. Dawno go zrobiłam.
- Niech zgadnę dowód miłości Luke?
- Można tak powiedzieć.
- Ahh takie poniedziałki mogły być codziennie.
- Cholera!
Szybko zerwałam się podchodząc do garderoby zakładając pierwszą lepszą koszulkę Blondyna.
- Meg co się stało?- słysząc głos Harry'ego wychyliłam się za drzwi.
- Na uczelnie muszę iść.
- Oszalałaś?! Dzisiaj?
- A co takiego?
- Nie możesz.- słyszę kroki Harry'ego.
- Czemu?- dziwię się widząc jak podchodzi do mnie podnosząc,a następnie opierając o ścianę. Nogi owinęłam wokół jego nagiego pasa będąc na równym poziomie oczu. Moje ręce przemieszczały się bacznie oglądając jego tatuaże na
- Czemu..?- powtórzyłam pytanie podnosząc wzrok.
- Dzisiaj o północy masz mnie zabić. Zapomniałaś?
Przęłknęłam ślinę czując napięcie między nami. Cholera. To dziś. Dziś muszę odegrać swoją rolę. Albo coś pójdzie nie tak i tak własnie zakończy się nasze życie albo Horana zabiją i będzie OK.
- Będę się zbierać. Przyjadę po ciebie to znaczy po was przed północą. Miłego dnia. - pocałował mnie w czoło odchodząc do łóżka,gdzie leżały nasze ciuchy.
- A co z nocą.- udałam się za nim widząc jak zakłada na siebie dżinsy.
- No nic. Niech to będzie nasza tajemnica.- spojrzał na mnie i wyszedł z pokoju a następnie usłyszałam trzask drzwi. Czy właśnie spławił mnie chłopak,który najpierw mi zrujnował życie a teraz się ze mną przespał? - Pomyślałam stojąc na środku pokoju w samej koszulce widząc rozwaloną kołdrę, poduszki oraz moje spodnie, bluzkę oraz bieliznę.
Cały dzień zleciał na gotowaniu, dobrej rozmowie z Emmą mówiąc jej całą prawdę o nocy. Musiałam komuś to powiedzieć i stwierdziłam,że to dobry pomysł. Zbyt źle nie zareagowała, obiecując,że nic nie powie Lukowi. Kiedy wybiła godzina czwarta do mieszkania z walizką wszedł Luke,który wszystko co miał pod ręką rzucił i podszedł do mnie wtulając się w ciało.
- Wszystko Okej?
- No tak..
- Megan czemu mi nie powiedziałaś,że cię szantażował? W ogóle czemu się na to zgodziłaś? Co ci wpadło do głowy!
- Luke naprawdę przepraszam. Nie wiedziałam co on tak naprawdę chcę ode mnie.- położyłam głowę na jego prawym ramieniu.
- Boże tak się martwiłem o Ciebie.- gładził moje włosy.- A co z trasą?
- Chłopaki zostali. Wrócę do nich za dwa dni. - posłał mi uśmiech.

Kolejne godziny do dwudziestej czwartej leciały bardzo szybko. W miłym,romantycznym i relaksującym wieczorze czekaliśmy na telefon. Telefon,który wywoła u mnie strach. Siedząc spokojnie w towarzystwie narzeczonego, Dave, Harry'ego, Zac'ka, Mike o godzinie dwudziestej trzeciej trzynaście zaczął dzwonić telefon. Kątem oka widziałam już imię jakie wyskoczyło na wyświetlaczu. Podniosłam ciało razem z ręką ku stolikowi biorąc telefon.
- Odbierz.- spojrzałam na Harry'ego,który miał strasznie poważną minę.
- Halo? - rzekłam.
- Cześć Cukiereczku.-wcisnęłam głośnomówiący.- O której z nim będziesz?
- Na razie pije w barze z Dave'm. Czekam na odpowiedni moment.- własnie odegrałam jakiś kawałek mojej roli.
- Dobrze, lepiej ci to pójdzie jak będzie pijany. No to co widzimy się o północy?.- dodał rozłączając się.
- I co teraz?
- Teraz wszyscy założymy na siebie kamizelki kuloodporne.- podał mi jedną z nich Dave. - Harry chyba dobry jesteś w roli najebanego?
- Wydaje mi się,że wszystko jest. Chłopaki już są w drodze. Mam z nimi kontakt. - dodał chłopak pokazując krótkofalówkę.- Możemy się zbierać.
Podeszłam do szafy zakładając na siebie kurtkę jednocześnie wychodząc ostatnia z mieszkania,które dokładnie zamknęłam. Kiedy zbiegłam z trzeciego piętra na sam dół spotkałam naradę ludzi Styles'a. Każdy coś ustalał,mówił,krzyczał.
- Panowie jest cisza nocna! Ludzie tu mieszkają!- wszyscy na mnie spojrzeli.- Masz rację. Dobra Ludzie gotowi? Każdy ma uzbrojenie? Pamiętajcie jedyny cel tylko Horan. Nic innego!-krzyknął Harry i wszyscy wyszli z budynku wsiadając do dwóch pasażerskich busów. Każdy obładowany ludźmi Styles'a odjechał. Zostałam Ja i Harry.
- A my?
- My pojedziemy tym. - rzucił kluczyki przechodząc na drugą stronę.
Podeszłam do starego samochodu Bruneta,czyli Range Rover'a. Otworzył drzwi pasażera i kiedy planował usiąść rzekłam: Boję się Harry.
- Megan co ty mówisz? Przecież mówiłem ci..- spojrzał na mnie z drugiego końca pojazdu.
- Jeśli coś ci się stanie, już w tym wszystkim nie chodzi o mnie. Boję się,że coś ci się stanie. To ja cię w to wkopałam. Przepraszam cię Harry.
- Hej...- podszedł do mnie gładząc policzek.- Przestaj się użalać. Będzie dobrze. Rozumiesz? Wyjdziemy z tego wszyscy. Ty,Ja i reszta moich ludzi.
- Harry,chcę ci powiedzieć,że jeśli by coś poszło nie tak to wiedz,że Cię Kocham.- pocałowałam go i następnie spojrzałam na jego twarz w ciemnościach,której tak naprawdę nie było widać.
- Przestań gadać głupot. Jeszcze wiele razy mi to powiesz. A teraz siadaj. Horan na nas czeka.- otworzył mi drzwi a Ja zajęłam miejsce kierowcy odjeżdżając spod centrum Londynu.
Po ponad piętnastu minutach dojechaliśmy prawie pod halę. Harryw tym czasie porozumiewał się z Lukiem przez krótkofalówkę.
- Jesteście już?
- Dojeżdżamy Luke.
- Dalej bo Horan się niecierpliwi.
- Jesteście na swoich pozycjach?
- Tak Stary. Megan słysz mnie?
- Tak Luke.
- Będzie dobrze słyszysz. Rób tak jak ci mówiliśmy. Nic się Harry'emu nie stanie.
- Dobra koniec pogaduch. Zajechaliśmy. Do zobaczenia.- dodał Harry rzucając na tyły mały sprzęt elektroniczny. Otworzyłam drzwi od samochodu czując mroźne powietrze i deszcz,który zaczął spadać z nieba. Podniosłam wzrok ku górze czując jak po twarzy lecą mi mokre krople deszczu.
- Meg.. Chodź!
Podbiegłam do Chłopaka,który był daleko przed mną. Dzieliło nas parę kroków przed bramą do wnętrza wielkiej,zapuszczonej hali. Kiedy byliśmy coraz bliżej, bliżej i jeszcze bliżej Brunet złapał moją dłoń szepcząc,że będzie dobrze. Dopiero teraz zaczniemy tak naprawdę się bawić. Popchnęłam duże stalowe drzwi idąc wzdłuż korytarza,który się ciągnął i ciągnął.
- Megan Kochanie co my tu robimy?!-krzyknął sfrustrowany Harry,który udawał pijanego i całkiem nieźle mu to wychodziło. Kiedy dwa razy skręciliśmy w lewo ujrzałam na końcu jasność. Dochodząc do końca zobaczyłam te same pomieszczenie,gdzie był wczoraj Horan,gdzie zabił tego mężczyznę na moich oczach. Na środku tak jak mówił stało drewniane krzesło. Styles podszedł do mnie obwieszając się jedną ręką. Jedyne co potrafi to udawać najebanego. Brawo Harry. Posadziłam go tak jak kazał mi to zrobić Blondyn. Podniósł wzrok patrząc na lewo,gdzie prawdopodobnie stali chłopacy czekając na jakiś znak. Spojrzał znowu na mnie i powiedział:
- Kurwa Megan gdzie my jesteśmy.
- Hohoh Kogo my tu mamy!- usłyszałam za sobą głos Niall'a. Raptem odwróciłam się widząc Blondyna,który lekko się uśmiechał.
- Brawo Megan. Pięćdziesiąt procent za tobą. Teraz przejdź może do rzeczy.
- O co tu chodzi..- zaczął się rzucać Harry.
- O co?
- No widzisz. Jesteś tak najebany,że nie wiesz co tu się naprawdę dzieje?- podszedł bliżej niego celując strzał z pięści w twarz. Momentalnie spadł z krzesła a Horan obrócił się do mnie przykładając broń do mojej głowy.
- Wiem,że udajecie. Lepiej powiedz swoim ludzią Styles,żeby z stąd spierdalali,bo ich wykończę. Myślicie,że jestem taki naiwny?! Pytam się!-krzyknął do Harry'ego kiedy podnosił się łapiąc za szczękę.
- Nie, nie myliłeś się. Horan... Zabij mnie a ją zostaw.
- Czy ty mi właśnie mówisz co mam robić? Oczywiście,że Ciebie najpierw zabiję a później zajmę się Megan. - Moje serce zaczęło przybierać szybszego tępa. Nie wiedziałam co robić. Chłopacy stali, pewnie patrzyli się na to przestawienie,a ja tu zaraz umrę. Co mam robić. Jedyne co mnie w tym wszystkim ratuje to myśl,że mamy kamizelki. Broń,która stykała się z moją skórą na szyi nagle zaczęła oddawać strzały w kierunku Styles'a. On tylko upadł na kolana i lekko się skrzywił dobrze wiedząc,że ma ochronę na sobie.Puścił mnie i zaczął zbliżać się w Jego kierunku dalej celując w klatkę piersiową.
- Uciekaj Megan!- zmieszana sytuacją odwracam się i biegnę przed siebie. Słyszę tylko krzyki,hałasy, strzały. Moje myśli są wszędzie. Nie wiem gdzie biegnę. Dookoła jest ciemno, tylko czuję chłód od ścian i co jakiś czas mijam drzwi. Nagle widzę podobne drzwi jak na wejściu  do hali. Popycham je widząc kolejne drzwi na długim końcu. Cholera. Cichym krokiem zmierzam odległość. Boję się,że ktoś jest za mną,że ktoś mnie śledzi,albo zaraz zabije. Nagle czuję mocne światło. Ktoś zapalił lampy,a cała cześć hali zrobiła się jasna. Przymróżam z parę razy oczy widząc przy tamtych drzwiach dwóch mężczyzn w podobnej kurtce jaką ja dostałam od Niall'a.
- Cześć Cukiereczku.!- dostrzegam,że obydwoje mają bronie. - Nic ci nie zrobimy!-krzyczy drugi.
Momentalnie się odwracam i nagle widzę jeszcze trzeciego napastnika,który czymś metalowym uderza mnie w głowę. Od razu czuję ból głowy i ciemności przed oczami.Upadam, Krzyczę, wrzeszczę. Nagle słyszę strzał, mężczyzna,który mnie zaatakował leży a obok niego krew. Zaraz po nim słyszę serię kolejnych strzałów. Zabili ich. Ktoś z ludzi Harry'ego. Chwytam głowę i nagle spoglądam na rękę,która jest cała we krwi. Słabo mi, kręci mi się w głowie,która coraz bardziej zaczyna boleć.
- Megan!- słyszę znajomy krzyk. Próbuje się podnieść,gdy nagle czuję na biodrze rękę. Spoglądam na osobę, prawie jej nie dostrzegam, robi mi się coraz ciemniej. - Megan... Słyszysz mnie? Kochanie?- po głosie rozpoznaję,że jest to Hemmings. Próbuje coś powiedzieć,ale mam z tym problem. Wszystkie mięśnie naciągnęły się, ból głowy od środka mnie zabija. Nie umiem się ruszyć. Nie wiem co bardziej już boli. - Luke jak krwawię. - szepnęłam tyle co mogłam i nagle czuję jak mnie podnoszą. Jeszcze przez chwilę kontaktuję, widok przez oczami co chwilę się zmienia. Podnoszę wzrok na twarz Narzeczonego,który coś do mnie mów. Nie potrafię go zrozumieć. Nic do mnie nie dociera. Podnoszę jedną rękę dotykając ponownie głowy. Skrzywiam się z bólu. Widzę jeszcze jedną postać,którą jest Styles, cały we krwi, posiniaczony. Mówią coś do mnie. Ja tylko zamykam oczy,z powodu ciężkości ,które już nie umiałam z powrotem otworzyć. Zabrały mnie w daleką przepaść. Dobijam się od środka. Próbuje walczyć,lecz to na nic. Zapadam w  dziwny stan,który nie wiem gdzie prowadzi....

Śpiączka zmysłów pośród blasku.
Ano­mia blis­kości, gdzie sa­mot­ność gwiazd.
Do­tyk wspom­nień niczym ciepły wiatr.
Opadłe po­wieki, a tam Je­go twarz.
Podróż w ciemność,
kiedy dłoni brak.
Co­raz wol­niej­szy oddech.
Je­go ciała niewyczu­wal­ny smak.
Sen skra­dający się powoli.
Ser­ca bi­cie, które za­kazu­je spać.
Męka mro­ku bezsenności.
Myśli śmierć z tęsknoty.
Jut­rzej­szy wczes­ny świt
Nadzieją obec­ności tchnienia ciała.
Obec­ności jawy gdzie On jest snem.






--------------------------------------------------------------------------------------------------------



Hej!

Mamy bardzo uczuciowy,trochę straszny rozdział. Dodaję go,chociaż tak naprawdę na takim wydarzeniu miał się zakończyć blog. No cóż. Poproszono mnie,aby jeszcze tego nie kończyć. Dobrze.. Więc piszę dalej. Ile ich będzie? Trudno powiedzieć. Może pięć, może dziesięć. Lecz jakoś chcę dociągnąć do tej 60-tki. :) 


CZYTAMY!!!



Widzimy się --------> 23-25 Października









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz