czwartek, 1 października 2015

Rozdział : 48 - Przestępcze życie.

Wbiegłam do domu zamykają drzwi na klucz. Momentalnie zjeżdżam na podłogę wybuchając płaczem. Mam go zabić. Na co ja się tak właściwie zgodziłam? Tak w ogóle co ja mam zrobić? Może da się jakoś to odkręcić? Może to głupi żart albo sen? Cholera jasna to nie może być prawda. Spoglądam na salon przez zaszklone oczy od płaczu. W co ja się wplątałam. Wzięłam głęboki wdech i zabrałam się za ściąganie butów oraz kurtki,którą powiesiłam na wieszaku. Następnie wytarłam łzy z policzków. Podniosłam głowę widząc cały makijaż pod oczami, roztrzepaną fryzurę i inną osobę w odbiciu. To nie ja. Widzę przed sobą dziewczynę,która ma coś na sumieniu. Zła,mroczna, niegrzeczna. Czy teraz tak wyglądam? Odchodzę od lustra kierując się do sypialni. Po drodze zabieram wodę z stołu a następnie wchodzę do pokoju kładąc się na łóżku. Patrzę na telefon,któremu co chwilę włącza się wyświetlacz. Odblokowuję iPhone patrząc na dwa nieodebrane połączenia.
Wybieram numer i przykładam do ucha telefon.
- Matko Megan żyjesz? Czy jesteś zajęta Styles'em.- zaczęła się śmiać słysząc w tle głośną muzykę.
- Jestem w domu.- spojrzałam na sufit.
- Coś nie tak?
- Wszystko OK. Gdzie jesteś?
- Na imprezie w Coco przychodź siedzimy z Dave'm i Lou.
- Nie chce mi się.
- Megan powiedz,że robisz ten obraz to sama po Ciebie przyjdę.
- Nie,nie.. Źle się czuje po prostu.
- Wiedziałam,że coś ci jest! Mam przyjść? O cześć Harry... Może jutro jakaś kawka co?
- Zobaczymy. To się dobrze bawcie. - wcisnęłam czerwoną słuchawkę rzucając gdzieś obok telefon.


Harry


 Usiadłem na przeciw Emmy obok Louis'a,który był już trochę wypity. Zobaczyłem zdziwioną minę dziewczyny,która wpatruje się w telefon.
- Rozłączyła się..- rzekła kładąc telefon na stolik.
- Gdzie wy byliście?- podniosłem wzrok patrząc na brunetkę.
- Daleko.
- Harry nie baw się ze mną.
- Na imprezie.- posłałem jej uśmiech.
- Na imprezie? A dokładniej?
- Bawisz się w policjanta tak jak to robi twój chłopak?
- Nie po prostu chcę wiedzieć.
- Nie powiem ci bo jeszcze powiesz Hemmings'owi.
- A widzisz gdzieś go tutaj? - zaczęła rozglądać się po klubie.- Nie ma go jest w Hiszpanii a wasza Megan siedzi w domu.
- Odpuść Emma.- spojrzał na nią Dave.
- Jest Guzman w domu?- spojrzałem na Lou.
- Raczej tak. - kiwnąłem głową wstając.
- Ej? A Ty gdzie?
- Muszę się przejechać. - dodałem czując jak Tomo szarpie mnie za rękaw kurtki.
- Coś nie tak?
- Na razie jest dobrze. Pilnuj głowy i dużo nie wypij,bo możesz mi być potrzebny. - rzekłem schodząc z loży a następnie wyszedłem z klubu. Wyciągnąłem telefon wybierając numer Mike.
- Co tam?
- Słuchaj za pięć minut jestem u ciebie.- rozłączyłem się i wsiadłem do samochodu.

Kilka minut później zatrzymuję się pod małym domem. Wysiadam z auta rozglądając się po dzielnicy. Wszędzie było ciemno. Lampy,które stoją co kilkanaście metrów nie świecą. Zastanawiając się nad mrocznością tej części miasta widzę jak drzwi się otwierają a w nich stoi chłopak.
- Cześć Harry. Wchodź.- rzekł zapraszając do środka.
- Jest sprawa.
- No mów.
- Chodzi o to,że wydaje mi się,że moja znajoma ma jakieś problemy.
- Grubsze?
- Yhmm.
- No dobra.- otworzył drzwi zapalając światło. Udałem się za nim schodząc na dół. To pomieszczenie było nazywane przez Mike piwnicą chociaż,że wcale nie przypominała. Mike to zawodowy informatyk. Od dawna się kumplujemy i dla mnie pracuje. Wie wszystko gdzie i kiedy. Często mówimy na niego "człowiek komputer" lepszego informatyka w Londynie się nie znajdzie. Usiadł na skórzanym fotelu przed czterema komputerami,które zajmują połowę ściany.
- Co chciałbyś zrobić w tej sprawie?
- Nie wiem może jakiś podsłuch?
- Jak chcesz. Ty tu rządzisz.
Odwrócił się wciskając jakiś guzik,który spowodował otwarcie się stalowej szafy w ścianie. Wstał z fotela i wciągnął trzy małe kwadratowe pudełka.
- Wiesz jak to się robi?
- No jasne..
- Słuchaj możesz wziąć trzy i umieścić je w trzech pokojach. Wszystkie rozmowy będą załączały się u mnie. Gdyby było coś nie tak zadzwonię.
- Dzięki Stary..- poklepałem go po ramieniu. - To ja będę lecieć. - zabrałem te trzy kartoniki i wyszedłem z piwnicy. Ponownie wyciągnąłem iPhone tym razem dzwoniąc do Louis'a.
- Co?
- Gówno. Gdzie jesteś?
- Czekam przed klubem na taksówkę.
- Zaraz jestem.- wyszedłem z jego domu wsiadając do ferrari.



Włożyłem klucz do mieszkania Megan i Luke a jednocześnie mojego. Nacisnąłem klamkę. Dookoła było ciemno i jeszcze cicho. Albo jej nie ma albo śpi.
- Jak myślisz śpi?
- No a kto normalny nie śpi o pierwszej w nocy debilu.- podałem mu jeden podsłuch.
- Do kuchni. - kiwnął głową skradając się po cichu.
Widząc najebanego Tomo i jeszcze skradającego to hit dnia. Tak to śmiesznie wyglądało. Próbowałem się nie śmiać, a łzy same leciały.
- No co!?- szepnął.
- Nic..- odpowiedziałem umieszczając pod komodę drugie pudełko. Teraz została sypialnia. Nie chciałbym zbytnio słuchać jak się pieprzy z Hemmings'em,ale dla bezpieczeństwa umieszczę tam ostatni podsłuch. Drzwi do pokoju były lekko uchylone. Popchnąłem je trochę mocnej widząc skuloną postać,która spała na wielkim łożu małżeńskim. Śpi. Podszedłem do lustra przyczepiając z tyłu trzecie pudełko. Spojrzałem jeszcze na blondynkę,która spała. Cicho usiadłem na brzegu łóżka wpatrując się w dziewczynę. Mogła być moja. Mogła być moim całym światem. Pojawił się Hemmings i wszystko się w jednej sekundzie spierdoliło.
- Harry..- odwróciłem głowę widząc za sobą Louis'a.- Chodź.
Wstałem przejeżdżając palcem po jej dłoni a następnie wyszliśmy z sypialni.
- Wszystko jest gotowe. - dodał a ja napisałem sms-a do Mike,że może odpalać.
- Po co to robimy tak właściwie? - zapytał kiedy zamykaliśmy drzwi od mieszkania.
- Dzisiaj jak byłem na tej imprezie u Niall'a on zabrał ją i jak wróciła była bardzo zdenerwowana.
- Co masz na myśli?
- Nie wiem. Ale dzięki podsłuchom dowiem się prawdy.
- Sądzisz,że cię okłamała?
- Miejmy nadzieje,że nie.


Megan


Poczułam mocne światło,które dochodziło z dworu. Spojrzałam na zegarek,który stał na nocnym stoliku. Było pięć po dwunastej. Usiadłam na łóżku przecierając oczy a następnie wstałam z łóżka kładąc gołe nogi na podłogę. Podeszłam do lustra widząc swoje odbicie. Makijaż dalej był w złym stanie a na sobie miałam T-shirt Luke. Westchnęłam i wyszłam z pokoju czując głód. Chwyciłam się za brzuch i nagle znieruchomiałam.
- Co tu robisz? - zobaczyłam jak na jednym z krzeseł siedzi Niall.
- Nie chciałem cię budzić. - zmierzył mnie wzrokiem i dodał : Chyba będę przychodził codziennie rano do Ciebie.- przygryzł dolną wargę.
- Jak tu wszedłeś?
- Normalnie wiesz moi ludzie zdążyli przeszukać samochód Styles'a zabierając ci klucze i jeszcze zdążyli dorobić jeden. - pokazał mi kluczyk.
- Możesz już wyjść?
- Oj kotek no.. Przyszedłem na śniadanie..
- Ups. nie wydajemy.
- Skończmy pieprzyć o głupotach przyniosłem parę prezentów i informacji.. A i jeszcze jedno. Ja mówię a Ty słuchasz. Zrozumiano?
Usiadłam kiwając głową naprzeciw Niego widząc wielką torbę,która leżała na sofie.
- Chyba pośpieszymy się co do naszej sprawy. Nie chce mi się czekać a Tobie będzie łatwiej. Przy okazji przyjedzie po Ciebie jutro ktoś z moich ludzi i zabiorą cię na mały pokaz.
- Na co?
- Mówiłem kurwa,że Ja mówię!? Jak się już pytasz no to pokażą ci jak się zabija,strzela i takie tam.
Przywiozłem ci małe prezenciki.
Wstał podchodząc do skórzanej kanapy biorąc dużą czerwoną torbę. Rzucił ją na stół i wyciągnął z niej skórzaną kurtkę w małym rozmiarze. Na plecach miała trzy czerwone "XXX" a z przodu pisało Megan - Cukiereczek.
- Czemu cukiereczek?
- A co nie podoba się?
- Ani trochę.. Coś jeszcze.
- A to chyba gwiazda wieczoru. Uwaga.. Nie podglądaj tadadadada!!! ASG HK USP jedna z najlepszych broni dla początkujących. - podał mi ją a moje ręcę zaczęły trząs się trzymając pistolet.
- Nie chce tego. Ani tej kurtki a już na pewno nie broni. Nie zrobię tego rozumiesz! Wypisuje się z tego. Nie chcę i tyle.Możesz mnie nawet zabić nie zależy mi już na tym życiu..
- Ojej jakie rozczulania. Oj nie kochana.. Zgodziłaś się więc go zabijesz! Rozumiesz?! I mnie to zbytnio nie interesuje jak go bardzo kochasz. Rozumiesz? Styles ma zginąć nawet jakbyś miała to zrobić jutro.- wstał chodząc po salonie jednocześnie krzycząc. - Oszczędzę ci tego życia. Przy kolejnym spotkaniu masz nie być taka rozczulona nad jego życiem. - podszedł do mnie chwytając moje nadgarstki wbijają wzrok w moje oczy.
- Jesteś w gangu. Masz być silna, zero płaczu, zabijanie ludzi to nasze hobby słyszysz.- przejechał ręką po moim policzku.
- Nie Niall to nie Ja! To moja druga strona. To ta lepsza storna Megan. Tamta szalona Megan dla której życie jest jedną godziną. A przed Tobą stoi ta inna Megan. Ta,która ma narzeczonego, studiuje i ma złamane serce przez Styles'a,
- Przestań się nad sobą rozczulać. Do usłyszenia! - zabrał swoją skórzaną kurtkę i wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami.
Schowałam głowę między rękami. Jestem bezsilna. To co myślałam, jak obmyśliłam swój plan w nocy wcale nie odpalił. Dalej Horan chce,abym go zabiła. Ale przecież On nawet wie,że tego nie zrobię. Mimo,że go nienawidzę. Dalej kocham. Kocham zabójce, szefa gangu i byłego chłopaka. Kocham go. Ale nie mogę mu tego powiedzieć... Mam narzeczonego. Jesteśmy szczęśliwi... I muszę coś wymyślić,aby było dobrze dla Mnie, dla Harry'ego i dla Niall'a.....................


Nie okazuj miłości,bo to może cię zabić. 
Nie będę już kłamać sobie prosto w twarz.
Nie będę już szarpać się
Przepraszam,że kochałam Ciebie.



--------------------------------------------------------------------------------------------

Hej :)

Co tam?
Jak się podoba rozdział? Trochę taki "gangsterski" :DD
Miłego czytania :) +komentujemy ;)




Kolejny rozdział ----> 16-18 Października 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz