czwartek, 17 września 2015

Rozdział 46: Sylwestrowa Noc.

 Harry


Wkładając nowe klucze do mojego nowego mieszkania,w którym tak naprawdę mieszka Luke z Megan słyszę ciszę. Może śpią? No bez jaj jest dopiero siódma. Naciskam klamkę widząc Hemmings'a siedzącego na sofie.
- Co tu robisz?
- Z tego co pamiętam to ja ci dałem te mieszkanie? - zamknąłem drzwi kierując się ku salonowi.
- Wypijesz?... Szefie?- podniósł szklankę whisky,kiedy usiadłem naprzeciw Niego.
- Możesz nalać. - rzekłem. - A gdzie Megan?
- Śpi.
- Śpi? Serio? Nie rób mnie w chuja.- dodałem biorąc łyka.
- Powiedziała mi o ciąży. Gratuluję.
- Daj mi spokój. Mogę się założyć o tysiaka,że to nie moje.
- Skąd wiesz? Przecież cię tak bardzo kochała.- zaakcentował.
- Ale inna mnie bardziej kochała.- wypiłem do końca.
- Wynoś się.- warknął.- Wynoś się z stąd kurwa!- krzyknął.
- Cii.. Bo Meg obudzisz..- posłałem mu uśmiech.
Coś czuję,że rywalizacja o dziewczynę dopiero się zacznie. Luke był moim kumplem i nie wiem kiedy to się zmieniło,że zacząłem go nienawidzić. Pff. Nagle słyszę trzask drzwi. Podnoszę wzrok widząc wysoką blondynkę w luźnej koszulce,która pewnie należy do Luke. Zaspana kieruje się w naszą stronę.
- Oo witaj Megan.- posłałem jej uśmiech a Ona momentalnie spojrzała na mnie z miną zdziwienia.
- Co on tu robi?
- Przyszedł porozmawiać o jutrzejszym dniu.- rzekł Luke robiąc miejsce na sofie dla blondynki.- Siadaj.
- Ja już będę leciał..- wstałem biorąc klucze ze stolika.
- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie.- spojrzałem ze zdziwieniem na chłopaka.- Po co tu tak naprawdę przyszedłeś?
- Przecież powiedziałeś,że rozmawialiście o sylw..- To była wymówka.- spojrzał na nią.
- Przyszedłem sprawdzić czy czasem nie zabiłeś Megan.
- Co?- wstał spoglądając na mnie.
- Ooo Boże Luke nie rób siebie grzecznego w gangu. Każdy wie,że maszynami do zabijania to jesteśmy my. - Dobranoc wam.- spojrzałem na wcale nie zdziwioną dziewczynę posyłając lekki uśmiech.
Ominąłem sofę nie zwracając na nich uwagi. Luke jest do wszystkiego zdolny. Zawsze był. Każda laska w burdelu była przez niego pobita,bo nie chciały się z nim ruchać. Tak było i tak będzie. Luke Hemmings morderca, człowiek bójek, największy skurwiel w Londynie. Nie ma to jak podać te najmilsze cechy.- pomyślałem zamykając drzwi. Muszę teraz więcej spotykać się z Megan. Muszę jej wytłumaczyć jaki On naprawdę jest,a bardzo wątpię,że sam jej powie. Może wspomni jej o incydencie na Uniwerku? Jak pobił profesora. Cały Luke. - pokiwałem głową przechodząc na drugą stronę,gdzie czekał na mnie w samochodzie Louis.
- Jak tam?- zapytał kiedy wpakowałem się do wozu.
- Ujdzie,ale mam niezły plan..- spojrzałem na ulice,które oświetlały tylko lampy.- Teraz Megan się dowie jakie ma czarne oblicze Luke..- uśmiechnąłem się słysząc śmiech Tomlinsona.
- Już jej współczuje.- dodał i odjechaliśmy spod kamienicy.



Megan


Wczorajszy wieczór był bardzo straszny. Najpierw kłótnia,później Harry i oddzielnie spałam z Luke'm. Do końca nie wiem co tu wczoraj robił Styles. Musiał mieć powód,a jeszcze bardzo dziwnie to zabrzmiało,że " przyszedł sprawdzić czy czasem mnie nie zabił" no błagam.. Ale co do drugiej mrocznej storny Luke miał rację. Znałam już jego stronę.. I to bardzo dawno temu. Kłótnie bez powodu, płacz, ból. Nawet zdarzyło mu się podnieść na mnie rękę,ale zawsze rezygnował z uderzenia. Coś go w tej chwili powstrzymywało. Czy to był dobry Anioł Stróż? Narzeczony chodził na terapię. W wieku dziewiętnastu lat kazałam mu się leczyć. Udało mu się po części. Potrafił się opanować, mniej się kłóciliśmy i musiało to się zepsuć. Doszło do zdrady z jego strony. I od tamtej chwili nie miałam z nim do czynienia. Mijałam go na ulicy, może parę razy na imprezie go widziałam i tyle. Później zaczął chodzić na Uniwerek robiąc jakieś roczne studia związane z muzyką.
- Cześć.- odwróciłam głowę widząc Luke szukającego jedzenia w lodówce.- Cześć. - dodałam skupiając się z powrotem na myślach przy ciepłej kawie.
- Megan..-obrócił mnie na krzesełku obrotowym wbijając wzrok w moje oczy.- Przepraszam cię.. Każdy ma chwilę  upadku. Wybaczę ci..- szepnął całując moje czoło.
Z myślami byłam wszędzie. Uszczęśliwił mnie. Znowu wierzę w to co nas łączy. Ale nie mogę mu obiecać co do Harry'ego. Czuję,że jak mnie ma teraz na wyciągnięciu ręki to może zrobić wszystko. Wszystko co będzie sobie życzyć. Jeszcze ten bal?!
- Cieszę się.- dodałam wtulając się w jego ciało.- Luke.. Musimy pogadać. Czy to jest prawda co mówił Harry?
- Eh.. Meg nie umiem ci tego wytłumaczyć.- oparł ręce o blat patrzą na mnie.
- Luke ty się leczyłeś?! Byłeś agresywny? Miałam momenty w życiu,że się ciebie bałam? I teraz tak spokojnie podchodzisz do tego? Przecież mówiłeś,że już ci przeszło..
- Megan. Mówiłem ci to ostatnio jak byliśmy razem. Czyli.. jakieś dwa lata temu? - dodał.
- Narkotyki cię wykończą?!- rzuciłam prosto z mostu, wiedząc ,że to główny powód.
- Sądzisz,że jestem ćpunem? - spojrzał z wściekłością w oczach.
- Nie..ale pracujesz dla Harry'ego już od naszego wcześniejszego związku. A czym się zajmuje Styles? Zrobił z Ciebie dilera i zabójcę.
- Nie ćpam i zabiłem tylko dwie osoby!
- Tylko dwie?! Ooo. to mało. Luke popatrz na siebie. Zabiłeś dwie osoby. Ty się słyszysz?
- Sądzisz,że świat istnieje z samych dobrych ludzi. A Styles?Myślisz,że on też grzeczny. Ups.. On już nie liczy ile zabija.Wtopiłaś się w duże gówno. Nawet jakbyś mnie rzuciła, czy Jego to ta przeszłość,która jest teraźniejszością będzie się za tobą ciągnąć.- odwróciłam głowę wbijając wzrok na zegar. Ma rację. To jest jedno wielkie gówno. Tym gównem było jak go już poznałam. Bad Boy. Ehm. Byłam naiwna,głupia,młoda. Ale też dzięki niemu poznałam prawdziwe życie. Życie z strony bez zasad.
- I znowu się kłócimy. - zeszłam z krzesła omijając chłopaka.
- Tak już będzie. Byłem grzeczny do dwunastego roku życia. Wybacz Megan. Czasu nie cofnę.
- Wychodzę.
- Gdzie?
- Idę do Emmy.
- W porządku bądź o piątej  na siódmą jest bal.- dodał i wyszłam z mieszkania.



Spacerowałam z kubkiem gorącej czekolady po mieście w towarzystwie przyjaciółki mówiąc o swoich problemach.
- Sądzisz,że mroczna storna Luke wróciła?
- Podobno nigdy nie zniknęła. - zatrzymałam się spoglądając na wystawę sukienek.
- Masz sukienkę na bal?
- Yhm. Kupiłam wczoraj. Krótka pomarańczowa z falbanami.
- Zazdroszczę ci związku.
- Myślisz,że Dave jest grzeczny?
- No nie.. Ale nigdy go nie widziałam agresywnego.
- Czasami jest.- położyła rękę na moim ramieniu.- I tak już zostanie. To jest mafia. Oni tylko ciągną za sobą trupy.- Westchnęłam i ruszyłyśmy dalej.
- A co z Młodą robisz?
- Idzie do koleżanki na sylwester. Patrz..- szepnęła.
- Co?
- Druga storna auto. - obracam się widząc czarnego Range Rovera z przyciemnionymi szybami.
- I co? No samochód stoi.
- Rejestracja. Boże Megan to Harry....- uderzyła się w czoło z mojej głupoty przechodząc na pasach.
Nagle samochód zatrzymał się z dwa metry przed nami a szyba od strony kierowcy powoli się osuwała w dół.
- Podwieźć gdzieś? - usłyszałam głos Styles'a.
- Nie dzięki. - wyminęłam samochód a Emm zaczęła z nim gadać. Dopiero kiedy zrobił się korek za czterokołowcem chłopaka odjechał a brunetka podeszła do mnie.
- Ojej.. znalazła się najlepsza przyjaciółka Styles'a.
- Przestań.. - zaczęła się śmiać. - Musiałam z nim pogadać o czymś. I tyle..Co zazdrosna?
- Oszalałaś. - spojrzałam na Nią. - Ja lecę jest prawie piąta. - posłałam jej buziaka skręcając w lewą przecznicę.



Głośną muzykę było słychać od naszego domu. Bal Pana Styles'a w Kasynie. Dwóch mężczyzn ubranych w smokingach otwierają nam drzwi. Na wejściu widzę mnóstwo ludzi, głośna muzyka oraz dużo balonów i innych dekoracji. Mijamy grupkę ludzi wchodząc do głównej sali, gdzie odbywa się impreza. Kolejna masa ludzi. Na pierwszy rzut oka wrzuca mi się gospodarz obserwując wszystko i wszystkich z góry z swojego biura. Czuję jego wzrok na sobie i Luke chyba również to zauważył bardziej przyciągając mnie do siebie.
- Kochanie muszę iść do Harry'ego. Dziś pracuję.
- Ale.. Luke. Sylwester jest?!
- Przyjdę, miłej zabawy.- oddalił się biorąc szampan od kelnera.- Znajdę cię Księżniczko!

Spoglądam ku górze widząc uśmiech Styles'a. Najchętniej pokazałabym mu środkowy palec,ale jest bal, Jestem księżniczką i mi nie wypada.
- Szampana?- odwracam się widząc wysokiego blondyna z postawioną grzywką trzymając w dłoniach dwa kieliszki wypełnione alkoholem.
- Poproszę. - biorę kieliszek posyłając lekki uśmiech.
- Niall. - podał dłoń. - Megan. - odpowiadam.
- Co tak piękna młoda kobieta robi sama na tak hucznym sylwestrze?
- Przyszłam z narzeczonym,ale niestety gospodarz go porwał.
- Czyżby Styles każe swoim ludziom pracować?
- Na to wygląda. A skąd go znasz? - pytam.
- Jeśli cię to tak bardzo interesuje to chodź na zewnątrz.. Jest tu zbyt głośno.
Zgadzam się na propozycję. Bardzo jestem ciekawa kim on jest. Nikt mi nie mówił o nim, nie wspominali o jego imieniu. Tajemniczy Blondyn. Hmm.?


Harry



- Cholera.. Luke..
- Co jest?
- Widzisz gdzieś Megan?- podchodzi do szyby,z której było widać całą imprezę. - Emm. nie a coś się stało?
- No tak jakby.. Poszła gdzieś z Horan'em.
- Co on tu robi?
- Nie wiem..Chyba chce kulkę zebrać.
- Idę jej poszukać. - podbiega do drzwi i zaraz po tym je zamyka.
- Panowie wiemy co robić? Pamiętajcie krew ma się nie lać. Jeśli to będzie ktoś od Horan'a no to możecie pozbyć się łebka,jakby się rzucał zbyt bardzo. A poza tym miłej zabawy! - podniosłem szklankę od whisky a za mną chłopaki.
- Idźcie się bawić!- krzyknąłem i sam opuściłem biuro szukając Megan.
Pierwszym miejscem jakim było to dwór. Popchnąłem szklane drzwi widząc parę osób na tarasie,który był oświetlany przez małe halogeny. Zatrzymałem się na środku widząc kelnerów.
- Przepraszam Panów.
- Już szefie idziemy..- jeden się wyrwał.- Czekaj.- położyłem rękę na jego ramieniu.- Widzieliście może wysoką blondynkę w długiej błękitnej sukience z mężczyzną też blondyn w smokingu?
- Szefie tu jest dużo osób. Ale wydaje mi się,że tam na końcu przy stole siedzą osoby opisywane przez szefa.
- Dzięki. - odezwałem się idąc w kierunku końca tarasu.
Mijając dwie pary słyszę głos Niall'a.
- Oo Styles. - zobaczyłem jego uśmiech.
- Megan Luke cię szuka. -powiedziałem podchodząc do stolika.- Spokojnie, my tylko rozmawiamy.
- No właśnie? - dodał.
- Horan, chcesz szybciej skończyć swoje miłe życie?
- Megan chyba nam nie odpuści.
- Megan!! Meg!- odwracam głowę widząc zmęczonego Luke. - Meg co ty tu robisz?
- Kochanie coś się stało?
- Szukałem cię i Emma też. Chodź do środka. Zima jest. - podszedł do Blondynki pomagając wstać i łącząc dłonie odeszli od stolika wchodząc do środka budynku.
- Co ty tu robisz?! - usiadłem wpatrując się w chłopaka.
- Nie dostałem zaproszenia to się sam zaprosiłem. A co do Megan to niezła Laska. Myślałem,że ty się wokół niej kręcisz a tu proszę Hemmings.
- Dostałem dwa razy kosza..- pokiwał głową.- Nie dobrze. A co z moim towarem?
- Niall to jest już nie aktualne.
- Jak kurwa nie aktualne? Przecież wisisz mi dwie tony i prawie milion.
- Daj mi czas. Rozkręca się kasyno.
- Daje ci miesiąc. Jak nie to się ktoś pożegna z życiem na przykład taka ładna dziewczyna jak yy. Megan?
- Daj jej spokój. Ona nic nie wie, lepiej weź takiego skurwiela jak Ja.
- Ojj.. Ty już jesteś w kolejce. Miłego wieczoru.- poklepał mnie dwa razy po policzku i odszedł z wielką klasą od stolika.


Megan



Stałam na tarasie parę minut przed północą w objęciach Luke. Zaraz obok nas Emm z Dave'm oraz wszyscy inni zaproszeni goście. Na tą chwilę uważam,że czas na tym sylwestrze mija bardzo szybko i mile. Kątem oka widzę jak Harry wyłania się z tłumu w towarzystwie niskiej brunetki ubranej w bardzo obcisłej sukience. Stojąc tyłem nie potrafię określić kim i kto to jest. Dopiero kiedy zostaje minuta staje na samym środku Gospodarz razem z damą. Na widok Kate wklejonej do Harry'ego szczeka mi opada na ziemie a Emma dławi się śmiechem. Ściskam mocniej rękę Luke,który natychmiast pyta : Czy wszystko w porządku. Kiwam głową,że jest dobrze patrząc na słodki uśmiech brunetki. Trwa obliczanie.
- 10,9,8....5,3..2..1 Odpalajcie chłopaki!- krzyczy Styles do obsługi,którzy puszczają fajerwerki. - Szczęśliwego Nowego Roku! Miłej zabawy do rana.- podnosi kieliszek biorąc łyk i odchodzi od brunetki zostawiając na środku oraz namiętny pocałunek od Narzeczonego. - To będzie nasz rok.-dodał. Dobrze jej tak.- wtula się w moje ciało przyjaciółka. - Szczęśliwego! - całuje mój policzek.
- Szczęśliwego Emma!
Wszyscy znajomi, nieznajomi składają sobie życzenia. Czuję chłód z powodu mrozu jaki panuje na dworze. Powiadamiam Luke,że idę do środka z Emmą. Kiwa głową zostając z Dave'm i Louis'em.
- Idę do toalety idziesz też?
- Emm jasne.- rzekłam idąc długim w złotym kolorze korytarzem. Podnoszę wzrok widzę na samym końcu drzwi. Pomieszczenie,które się tam znajduje jest kluczem do piekła tzn. forteca Styles'a.
- Idź do Niego.
- Nie powinnam.
- Idź.. Wystarczy,że powiesz Szczęśliwego Nowego Roku stojąc w drzwiach.
- Masz rację. - posyłam uśmiech brunetce kiedy wchodzi do toalety a Ja kieruję się ku złotym drzwiom z napisem "szef". Pukam dwa razy słysząc "proszę". Naciskam klamkę wchodząc do środka. Brunet stoi do mnie tyłem trzymając ręce w spodniach od garnituru. Jego mroczność pod wpływem małego dostępu światła dodaje ostrości. Robię krok i się odwraca.
- Megan..- bacznie mnie obserwuje.
- Ja przyszłam tylko po to,aby ci powiedzieć Szczęśliwego Nowego Roku Harry.
Szybkimi krokami skraca naszą odległość. Jeszcze krok a będziemy stykać się nosami.
- Szczęśliwego Nowego Roku Meg.- bierze kosmyk włosów z mojej twarzy. Odwracam się,aby nie doszło do żadnych bliższych stosunków. Chwytam klamkę,ale czuję jego dłoń na moim lewym ramieniu.
- Musimy pogadać.
- Harry,ale nie mamy o czym. Nas nie ma. O czym chcesz gadać?
- Chodzi o Niall'a.
Odwracam głowę widząc strach w jego oczach.
- Harry kim on jest?
- Obiecaj mi,że będziesz się pilnować. Horan to znaczy Niall. Jest jeszcze bardziej groźniejszym człowiekiem ode mnie. Jest nieobliczalny. On nic cię więcej nie proszę.- składa pocałunek na moim policzku.
- Obiecuje.- mocno ściskam jego dłoń obserwując jego twarz.- Pewnie Luke cię szuka.- otworzył mi drzwi. Spoglądam jeszcze raz na chłopaka. Nie chcę znowu zasypywać pytaniami na nasz temat, o Kate co tu robi i o wszystko inne co mogę się uczepić. Wbijając wzrok na szpilki słyszę tylko ich odbicia o czarno-błyszczące płytki.
- Megan!- podnoszę wzrok widząc Hemmings'a.
- Gdzie byłaś?
- W toalecie. Wiesz makijaż..- uśmiechnęłam się,kiedy mnie krótko objął w pasie kierując się w stronę sali balowej.

Nie próbuj kochać za dwoje. Na miłość i grające z nią w kwartecie pierwsze skrzypce Piękna
drugie skrzypce Tęsknoty i linię melodyczną. A na Zazdrosną wiolonczelę przyjdzie jeszcze czas...


----------------------------------------------------------------------------------

Hej!!!!

Co tam jak tam?! Żyjemy?

Do naszej uroczej obsady dołącza się trturturuurtuururt ---> Niall Horan! 



Kto to? Em..To co wiemy ( o tym panie) ----->

- zły człowiek
- ma jakieś interesy z Harry'm
- ma złe plany co do Megan



Już niedługo dojdzie do listy w "Obsada",więc też tam sprawdzamy :) 
Jak się podoba?? :D
Dodałam teraz rozdział,bo miałam luzy w szkole ;)




Do next week ----> 25-27 września :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz