piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział:28 - Myślałam,że mnie Kochasz?

Minęła druga godzina odkąd powiedziałam mu "nie". Bardzo mnie teraz serduszko boli. Dużo myślę, płaczę. Może powinnam? Może nic nie powinnam. Skąd mam wiedzieć czy jest facetem mojego życia? Może jest taki sam jak Luke czy Bill? Mężczyzna jest tylko mężczyzną a do zaręczyn i ślubu namyśli się trzy razy za nim uklęknie przed kobietą. Siedząc w skórzanym fotelu i jednocześnie trzymając nogi na ciepłym grzejniku oraz popijając w czerwonym kubku zieloną herbatę obserwowałam pogodę za oknem. Słychać jednak było tylko odbijanie się o szybę deszcz. Rozpadało się. Tak jak Ja. Każda kropla spadała i się odbijała o okno. Na niebie było parę gwiazd i księżyc. W domu panowała cisza i to straszna. Alex chyba poszła spać,bo w jej pokoju też nie ma żadnego znaku życia. Sama też przeżywa. Zakochała się ,ale On tego nie odwzajemnił. Nie ma chyba nic gorszego? Oddychałam spokojnie i co jakiś czas wycierałam łzy z policzka. Mam już tak namieszane w głowie,że nie wiem co bym w tamtej chwili zrobiła.
- Może powinnaś z nim porozmawiać?- zobaczyłam nastolatkę,która usiadła na parapecie obok moich nóg.
- Teraz?
- Tak teraz.
- Alex to nie ma sensu. Powiedziałam nie i go tylko wkurzyłam. Nie chcę go dobić.
- Masz iść tylko to wyjaśnić.I tyle.
- Może masz racje.?-ściągnęłam nogi siadając w prostej pozycji.
- Zadzwonię po taksówkę. Ubierz już się.

Zajechałam pod gigantyczny i piękny dom. Samochód stał przy garażu a przez jedno okno dochodziło jakieś światło, czyli jest w domu? Całą piętnastominutową drogę myślałam co mu mam powiedzieć. Że nie jestem gotowa? Że nie chce? Że go nie kocham? W najgorszej opcji kiedy padnie to pytanie to odpowiem to pierwsze,że nie jestem gotowa. Popchnęłam metalowe poozdabiane uliczki i udałam się dróżką pod frontowe drzwi. Chcąc zapukać nagle się zatrzymałam. Czy ja w ogóle dobrze robię? Pewnie nie chce mnie widzieć. A ja go jeszcze nachodzę i pogarszam sprawę. Zaś posłuchałam czternastolatki. Szlag Megan. W końcu zdecydowałam zapukać. Nagle w jednej chwili moje serce przyśpieszyło obroty. Otworzy? Czy Nie? Otworzy? Czy Nie?
Nagle drgnęła klamka. Podniosłam wzrok i ujrzałam pół nagą Kate,która miała tylko na sobie jakiś t-shirt.
- Że co kurwa?- spojrzałam na Nią od razu wchodząc do środka.
- Widzisz Twój Książę znudził się Tobą.
Usłyszałam głos brunetki,gdy weszłam do salonu. Z dużej sofy podniósł się Harry bez koszulki w samych spodniach.
- Widzę,że wam przeszkadzam?
- Meg? Co.. Co ty tu robisz?
- Powiedz jej kurwa już no! Ile ma dziewczyna żyć w kłamstwie!- dołączyła się Kate.
- O czym? Hmmm? Chętnie posłucham.
- Megan Ja nie chciałem.. Ale byłem bardzo zły jak mi odmówiłaś. Byłaś pierwszą kobietą,której się oświadczałem i nie myślałem,że od razu dostanę kosza. No i wtedy przyszła Kate i..- pokazał na sofę i stolik ,na którym stało pełno alkoholu.
- I..?
- No i trochę wypiliśmy i się przespaliśmy. Ale to naprawdę nic nie znaczy. Uwierz mi proszę cię.- podszedł do mnie łapiąc za dłoń.
- No super fajnie. To co może Ja teraz powinnam cię przeprosić,że powiedziałam" nie" i żyć jakby nic się nie stało? Proszę cię. A skąd mam pewność,że za tydzień czy za miesiąc znowu jej nie poruchasz? Wiesz co?- przybliżyłam się do Jego twarzy.
- Pieprz się Styles. Nie chcę cię widzieć więcej w moim życiu. - odwróciłam się na pięcie kierując się do wyjścia.
- Odprowadzę cię.- rzekła zadowolona Kate biegnąc za mną.
- Nie musisz. Idź,bo wam przeszkodziłam Dziweczko.- dodałam i trzasnęłam drzwiami wychodząc z domu. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Anne,czy nie mogłaby po mnie przyjechać.
- Halo Ann? Mam sprawę przyjedziesz po mnie na adres(........)?

Po dziesięciu minutach siedziałam w samochodzie przyjaciółki. Myślałam,że wybuchnę. Nie wiedziałam już czy gniewem czy płaczem. Harry jest taki sam jak Luke. Może mogłam posłuchać Hemmings'a? Może miał racje wtedy na samym początku?
- Japierdziele.. Meg oświadczył ci się i za dwie godziny był z inną. Już myślałam,że chociaż On będzie normalny.
- Też myślałam. Najgorsze to,że każdy związek kończył się tak samo. - Perfidną zdradą. Pojebane to wszystko. Nie chcę mieć już nikogo. Nikogo słyszysz! Od tej chwili od 22:03 nie wierzę w żadną miłość.
- Słuchaj..- zatrzymała się na światłach.- Może Harry był po prostu nie odpowiednim facetem? Ale co do Luke? Hmm. Wydaje mi się,że się zmienił.
- Czy ty się słyszysz?- odwróciłam głowę w jej kierunku z wzrokiem zabójcy.
- W sobotę jest Jego koncert Nie?
- No?
- No właśnie. A Harry będzie?
- No tak skoro się kumplują... Chwila?- spojrzałam na uśmiech Ann.- Do czego ty zmierzasz?
- Ja już wiem. Odstrzel się i rób wszystko,aby Styles zrozumiał co stracił.
- Czyli co? Mam się kręcić koło Hemmings'a?
- Tak właśnie.
- Nie.. Ann to nie wypali. - oparłam głowę o szybę widzą jak wskakuje zielone światło.
- Zaufaj mi.- pokręciłam głową.

Sobota-dzień koncertu

Wsiadłam do taksówki,gdzie czekała na mnie Ann ubrana w czarny skórzany top i ciemno niebieską spódnice. Do tego założyłam jeszcze skórzaną kurtkę i wysokie na szpilce półbuty. Pogoda od ostatnich dni się wcale nie zmieniła. Jest dziś dzień koncertu a ja żyję wolnością. Skoro jestem już singielką. Ruszam w "tany tany" z przyjaciółką,która jest ubrana w złoty top i czarną spódniczkę.
- Wyglądamy świetnie! - krzyknęłam a taksówkarz tylko pokręcił głową uśmiechając się w tylnie lusterko.
- Trzymamy się planu.- szepnęła Ann.
- A jak nie wypali,albo nie przyjdzie?
- To bawimy się jeszcze lepiej.-puściła mi oczko a ja tylko wybuchłam śmiechem.
Wspominając co zrobiłam z Nastolatką? To poszła na nockę do koleżanki. Zaraz po powrocie powiedziałam jej co się wydarzyło i,że Harry dla mnie wcale nie istnieje. Prze te parę dni ani nie spotkałam Dave ani chłopaków a tym bardziej nie Stylesa. Dopiero za parę minut mogę spotkać się z nimi. Przez pierwsze dwa dni dużo płakałam,myślałam tylko i wyłącznie o Harry'm. Przez dwa dni z nikim nie rozmawiałam, telefon wyłączyłam i udawałam przed całym światem,że jestem chora. Nagle taksówka się zatrzymała a my wysiadłyśmy spoglądając na budynek. Mnóstwo fanek. Podobno są bardzo popularnym zespołem w Anglii? Przecież już byli jak chodziłam z Lukiem. To teraz są popularni na całym świecie. Weszłam do środka. Słychać było nagłośnienie,próby mikrofonu i mnóstwo ludzi,którzy już się gromadzili pod sceną. Zajęłam miejsce przy barze. Uśmiechnęłam się widząc tego samego barmana co ostatnio.
- Znowu się spotykamy. - uśmiechnęłam się a On spojrzał na mnie również posyłając uśmiech.
- Cieszę się bardzo.- podał dłoń a najpierw odstawił szklankę,którą wycierał.
- To jest Anne a to przemiły barman,który rozdaje za darmo drinki.- podali sobie dłonie.
W między czasie Ann zamówiła dwa drinki na dobry początek a ja zaczęłam obserwować ludzi. Pięć minut później zaczęli.

Weszli na scenę. Wszystkie fanki zaczęły krzyczeć i skakać. Od razu było słychać mocne wejście ze strony gitar elektrycznych. 
Zaczął Luke:
- Hey!Hey!..Hey! That's What I like about you! - pokazał palcem wskazującym na Calum'a.
Sama się uśmiechnęłam i zaczęłam popijać drinka przez niebieską słomkę.
Bardzo dobrze pamiętam każdy koncert. Kiedy się dużo naśmiałam a kiedy płakałam bo akurat zagrali coś co powodowało,że płakać się zachciało. Ciągle patrząc się na scenę trzymałam się planu oczekując kiedy Luke podejdzie.
- I co dziewczyny smakują drinki?- wychylił się zza blatu brunet patrząc na nasze szklanki.
- Bardzo.. mocne.- dodała Ann.
- Zatańczysz?- wyciągnął przed nią dłoń i uciekli. Widziałam tylko dzikie ruchy Ann podczas,gdy chłopaki z zespołu 5 Seconds Of Summer dawali czadu. Nagle zobaczyłam przed sobą Dave,który trzymał w ręce piwo.
- Hej! Czemu nie siedzisz z nami?
- Cześć! A co ty nic nie wiesz?
Oparłam się o blat i zaczęłam rozmowę z kumplem,który zajął tymczasowe miejsce gdzie siedziała Przyjaciółka.
- No co się stało?
- Nie jestem już z Harry'm i to jest główny powód dla,którego nie siedzę z wami.
- Jak to? Chwila..Zaręczyny nie wypaliły?- spojrzał na mnie czekając,aż mu odpowiem.
- Hahh.. Czyli Taki jest Harry. Nic wam kompletnie nie powiedział. Tak,bo powiedziałam mu nie. Jeszcze tego samego wieczoru pojechałam do Niego,aby mu wyjaśnić. No,ale jak zajechałam okazało się,że był zajęty bo musiał ruchać pół nagą Kate.
Biorąc łyk piwa Dave się zachłysnął. - Że co? Wiedziałem,że to zjebie.
- Dave ja mu nie dam drugiej szansy. Nie ma takiej możliwości. - Spojrzałam na lożę,gdzie siedzieli chłopaki i właśnie doszedł Harry,który spoglądał w naszą stronę.- Kochałam go,a On tak po prostu to zjebał.
- Jebany chuj.- wstał i odszedł zostawiając nawet piwo.
Nagle usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny,który powiedział,że Luke wybierze jedną fankę,którą zaprosi na scenę.
Momentalnie opuścił miejsce przy mikrofonie i zaczął śpiewać idąc między fanami:

I remember the day you told me you were leaving
I remember the makeup running down your face
And the dreams you left behind you didn’t need them
Like every single wish we ever made
I wish that I could wake up with amnesia
And forget about the stupid little things
Like the way it felt to fall asleep next to you
And the memories I never can escape
'Cause I’m not fine at all

Stanął przed mną i zaczął śpiewać powtarzając ten sam tekst. Nagle chwycił moją dłoń prowadząc  z powrotem na scenę. Widziałam mijając Ann,która nam kibicowała i biła brawo jak tysiąc innych ludzi. Było to bardzo miłe uczucie. Po skończeniu piosenki przytuliłam blondyna dziękując za to i zeszłam z sceny dołączając się do Ann.
- No! To połowa planu już za nami! Ale słodko wyglądaliście!- przytuliła mnie przyjaciółka,lecz nie zwracałam uwagi na nią. Spojrzałam na lożę,gdzie był Styles,którego tam już nie było tak jak Dave'a. Chciałam sobie strzelić w policzek. Po co do tego wracać. Do Niego? Nas już nie ma. I nie będzie. 
"Myślałam,że mnie Kochasz Styles "

Byłeś.
Kochałeś.
Zawirowałeś mój świat.
Zdradziłeś.
Zostawiłeś.
I jak cię tu kochać?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej ;)
Jak się podoba? 
Trochę zamieszanie :) Ale wydaje się spoko :)
Do next tygodnia ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz