piątek, 20 marca 2015

Rozdział: 25 - Działka Harry'ego.

Tak jak obiecywał Harry zaraz po południu odbierze Alex ze szkoły i pojedziemy na działkę Harry'ego. Wychodząc z domu do samochodu chłopaka ubrałam na siebie rurki w kolorze morskim oraz grubszą bluzę w stylu galaktyki oraz vansy czarne na nogi.  Zamykając drzwi i całując policzek chłopaka spojrzałam za okno. Jest dosyć ciepło jak na osiemnasty dzień w miesiącu jakim jest listopad. Jak na Londyn jest bardzo ciepło. Aż się dziwię. W końcu to druga wyspa,na której wciąż pada. Minęliśmy bardzo szybko centrum i udało nam się uniknąć wszystkich korków. Będąc parę kilometrów od mojej dzielnicy odwróciłam się do Styles'a.
- A Alex?
- Dave po nią pojechał, pewnie już dojechali.
- Każda ma prywatnego kierowcę.
- Chciałabyś.-uśmiechnął się i skręcił w lewo jednocześnie zostawiając w tyle miasto Londyn.
Resztę drogi nie rozmawialiśmy. Może chcieliśmy,ale no. Tak jakoś. Ani Ja nie chciałam nic powiedzieć ani On. Ja nie chciałam znowu zaczynać,bo to się źle skończy. Wiem już Jego mocne i słabe strony. Bardzo jest zazdrosny i w takich momentach jest agresywny. A z powodu,że to ma być mile spędzony dzień we trójkę odpuszczę sobie głupich tematów i wole do końca trasy siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. A czemu Harry nie odzywa się? Może lubi ciszę? A może nie chce po prostu rozmawiać? Sama już nie wiem. Poznawałam okolicę. W sumie był to las i to chyba ten las,gdzie ma firmę Harry. Odwracam głowę w stronę kierowcy widząc jak mijamy budynek pod którym nie ma ani jednego samochodu. Dziwne? Godzina trzynasta dwanaście i nikt nie pracuje? Dokładnie sześć minut później Loczek skręcił w lewo wjeżdżając w polną drogę. Zwolnił obroty i jechaliśmy dosyć wolno z powodu nie równej drogi. Jadąc dalej miedzy gigantycznymi drzewami czułam się jakby mnie gdzieś wywoził. Oglądałam się dookoła ,ale nic oprócz drzew nie było. Nagle zrobiło się trochę jaśniej i zamiast puszczy ujrzałam wielką polanę a na środku jeziorko a po lewej drewniany domek. Chłopak zatrzymał pojazd przy czterech innych.
- Mieliśmy..- spojrzałam na Niego.
- Wiem w trójkę,ale wspomniałem Dave'owi,że tutaj będę i rano powiedział,że tu przyjedzie z chłopakami.
- No dobra.. Przeżyję te wasze towarzystwo.- uśmiechnęłam się,a On pocałował mój policzek.
- Grzeczny Aniołek. - wysiadł z auta czekając na mnie,aż dołączę do Niego i złączyłam swoją dłoń z Jego.
- Jesteście! Nareszcie! Alex jest głodna.- dodał Zac nosząc brunetkę na barana.
- A to nie mogłeś ją nakarmić?
- Powiedziała,że będzie czekać na Ciebie, Was.- dodał Luke przynosząc drewno wraz z Dave'm.
Podniosłam głowę stykając się z wzrokiem Harry'ego.
- Rozumiem.- podeszłam do dziewczyny i zaczęłam z Nią rozmawiać i przedstawiać ją po kolei.


*

Dziwnie się czuję siedząc obok Luke i obok Harry'ego. Hemmings, Ja, Harry. Maskara. Kto przydzielił na tej ławce takie durne miejsca? Za to Alex bawi się w zawzięcie z Dave'm strzelając Zac'owi,który stoi na bramce gole. Postanowiłam opuścić towarzystwo pijące i zaczęłam obserwować szczęśliwą,uśmiechniętą dziewczynę. Ostatnio płakała dziś śmieje się. Brakuje jej czegoś. Widzę to,ale cieszę się,że innym tego nie pokazuje.
- Alex teraz Luke będzie z Tobą strzelać temu Pajacowi bramki.- dodał ledwo sapiący Dave do Blondyna,który odkładał puszkę piwa.
Zobaczyłam jak przyjaciel-policjant zmierza w moją stronę. Czułam,że chciał o czymś pogadać i tak właśnie było.
- Możemy pogadać?- stanął obok mnie stykając się ramionami oglądając jak się trójca bawi. 
- Chodzi o coś ważnego?
- Chodzi o Emmę.
- Mów.- spojrzałam na uśmiechniętą Alex,która właśnie do mnie machała.
- Sąd wydał już dzień rozprawy. Jutro pewnie dostaniesz list i dowiesz się co i jak. Odbędzie się ona za bodajże cztery dni. Musisz być. Ty i Alex.
- Musi Ona być?
- Musi. Ma już czternaście lat i może sama się na ten temat wypowiedzieć. Będą już ją uważać za pełnoletnią. Takie są prawa Megan. 
- Ona też będzie?
- Wydaje mi się,że tak. Podobno znajduje się gdzieś w małym miasteczku pod Londynem. 
- Skąd to wiesz?- odwróciłam głowę wbijając wzrok w jego czekoladowe oczy.
Skąd o tym wie!? Kurwa coś tu nie gra.
- Policja z tamtej okolicy ją poznała. W końcu jest na liście poszukujących. 
- Aha.- nie wiedziałam co dodać. Może ma racje, albo bardziej może coś kręci. 
- Alex idziesz ze mną po drewno do lasu?- spytał się Luke dziewczyny,która się zgodziła.
- Idę z wami!- dodałam i w biegu zobaczyłam niezadowolonego Harry'ego. 
Weszliśmy w las. Idąc między drzewami było słychać śpiew ptaków czy szelesty gałęzi. Brunetka skręciła w lewo tak jak jej kazał chłopak a my się zatrzymaliśmy.
- Tam znajdziesz.
- Tu?
- Trochę dalej. Ooo Tu. W tym miejscu jest dużo gałęzi. -dodał Luke dyskutując z Młodą.
- Co się stało,że chciałaś gdzieś ze mną iść.?
- Widzę,że stary Luke wrócił.- dodałam mi ominęłam go siadając na jednym z pieńków. 
- Sądzisz,że dawno temu byłem taki chamski?
- Tak właśnie.
- Dla Ciebie nigdy. - spojrzałam na Niego On zaś na Mnie. Momentalnie opuściłam wzrok i zaczęłam się bawić palcami.
Zaczyna się i stwierdzam,że to był jednak zły pomysł. 
Uciekamy?
- Możemy pogadać?
- Jasne. -odpowiedział bez żadnego wahania obserwując jak zbiera Alex.
- Ty pracujesz z Harry'm no u niego, to nie ma znaczenia chodzi mi głównie o jedną osobę.
- Niech zgadnę. Kate?- odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem. 
- Opowiesz mi o Niej trochę więcej? Bo Harry jakoś nie chcę.
- Wcale mu się nie dziwię. - dodał i westchnął.- Więc Kate jest..

Tymczasem Harry

Stałem wryty w ten cholerny las. Co oni tam tak długo robią!? 
- Ruchają się pewnie.- podszedł do mnie kładąc dłoń na moim ramieniu Zac ze śmiechem.
To akurat nie jest żart jesieni Zac idioto! 
- Jest z nimi Alex.- dodał Dave.
- No i co? - dodał Zac do Dave.
- Zamknąć ryje.- odwróciłem głowę i ujrzałem niską brunetkę z długimi wyprostowanymi włosami. Miała na sobie bokserkę,przez którą przebijał się kolor stanika oraz dżinsy,które mocno przylegały na jej tyłku. A ramiona okryła skórzaną kurtką. Była to Kate. Idąca w moim kierunku.
- Czemu mnie nikt nie zaprosił?- spojrzałem na Nią z założonymi rękami. 
- A kto by cię tu chciał? Pracujesz tylko u Mnie. Rozumiesz Clowns? Nic innego. Od wyjazdu twojego nie chce mi się na ciebie patrzeć.
- Nie możesz mnie tak od razu odrzucać! Kurwa Styles! Jeszcze dwa miesiące temu się ruchaliśmy a dziś mi mówisz,że ekipa,którą razem stworzyliśmy dobre pięć lat temu jest tylko twoja a ja to co? - podeszła do Mnie popychając mnie do tyłu.
- Chcesz zaraz zebrać kulkę!?
- Idź lepiej ruchać twoją laleczkę, ahh zapomniałam Luke już się koło Niej kręci.- prychnęła a Ja już nie wytrzymałem. Wszystkie mięśnie się napięły czuję się,że zaraz wybuchnę. Kiedyś ją kochałem dziś mogę już ją zabić. Stała się zimną suką,która ma tylko jedno zadanie do nieodwołania. Nic więcej. Wyciągnąłem rewolwer podchodząc do Niej od tyłu przykładając na kręgosłupie pistolet.
- Nie mam już do Ciebie kurwa nerwów!
- Ohh Harry.Ty dalej nie wiesz,że Ci kurwa ratuje dupę przed Megan. Jeden ruch a się wygadam.- odsunęła broń od swojego ciała odwracając się do mnie. - Idą..- westchnęła.

Megan

- A byli razem?
- Poznałem ją wtedy jak my byliśmy razem. Dobre dwa lata temu. Może nawet lepiej. Wtedy byli parą. Szczęśliwą. Jednak Harry nie wiedział,że się puszczała z innymi kolesiami. Jak wyjechała parę miesięcy temu Harry znalazł w jej mieszkaniu teczkę z erotycznymi zdjęciami. Wykorzystała go tylko. Jak na razie pracuje...- spojrzałam w kierunku sylwetki Harry'ego. A obok Niego Kate. - Pracuje u nas.-dodał i podeszliśmy do reszty znajomych.
- Kogo moje oczy widzą. - dodał Luke śmiejąc się pod nosem.
- Spierdalaj Hemmings. A co to, raczej kto to?- pokazała palcem na Alex a Ja spojrzałam na nią również.
- Kate jestem.- podała dłoń czternastolatce. - Alex.
- Siostra Emmy..?- dodała a ja spojrzałam na nią i na Młodą i znowu na nią.
- Skąd znasz Emme?
Spojrzała na Harry'ego i odwróciła się znowu do nas.
- Harry wspominał.-uśmiechnęła się fałszywie i usiedliśmy przy ognisku.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej ;)
Sorry za opóźnienie :)
Do next tyg :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz