piątek, 6 marca 2015

Rozdział: 24 - Tato miało być inaczej.

Zaraz po śniadaniu udałam się z Alex na Uczelnie. Dziś pozwoliłam jej nie iść do szkoły. Ustaliłam z Harry'm,że jeśli się to powtórzy to zrobimy z tym porządek. Nikt nie może jej obrażać. Tym bardziej,że to nie jej wina. Całą noc płakała.Siedziałam przy Niej. Bardzo mi jej szkoda. Wszystko byłoby łatwiejsze,gdyby.. Ehh. No inaczej by było jakby Emma była. Wychodząc na dwór ubrałam na siebie skórzane czarne spodnie, koszulkę dżinsową a na to wiatrówkę w kolorze zielonym. Idąc ulicą zastanawiałam się co robi Harry. Wczoraj się posprzeczaliśmy dużo. Oczywiście chodziło tylko o jedno - Luke. Nie wiem co mam zrobić,aby uniknąć tej postaci. No po prostu się nie da. Może chcę a może nie. Sama nie wiem. Wszystko jest takie trudne. Jeszcze czeka mnie rozmowa z Ojcem ,ale kiedy to nastąpi. Myślę,że nie szybko. Przechodząc na drugą stronę ujrzałam wysoki z jasnego kamienia budynek.
Z napisem nad kolumnami. Przez duże,przestrzenne okna było widać studentów,którzy za pewne mieli wykłady. Popchnęłam wielkie,ciężkie drzwi jeszcze z średniowiecza a następnie mijając korytarz weszłyśmy do sekretariatu. Przy biurku siedziała moja ulubiona sekretarka Pani Barbara.
- Dzień Dobry. - powiedziałam widząc parę oczu,które wyłoniły się za ekran komputera.
- Oo Pani Palvin. W czym pomóc? Coś wydrukować? A ta młoda Panna to kto? - Spojrzała na Alex z uśmiechem na twarzy.
- A to Alex. Siostra Emmy.
- A właśnie co z nią?
- Odpoczywa.-dodałam.- A jest Pani dyrektor?
- Oczywiście zapraszam.-pokazała na drzwi obok.
Zapukałam i weszłam do środka. Zostawiłam Młodą z Sekretarką. Pewnie opowie jej dużo ciekawych historii. Gdzie poznała męża, jaką miała pogodę na ślubie czy jak uderzyła w drzewo. Cała Barbara. Uwielbiałam gadać z Nią. Często przychodziłyśmy do niej słuchając przy kawie i mleczynych ciastach jej historii.
- W czym mogę pomóc Panno Palvin?
Usiadłam naprzeciw kobiety i przełknęłam ślinę zakładając nogę na nogę.
- Ja przychodzę w sprawie studiów.
Spojrzała na mnie poprawiając swoje okulary.
- Pewnie chce Pani przerwać tak jak to zrobiła Emma? Rozumiem.
- Tak właśnie,tylko ja z innego powodu,ale to już nie ważne. Tu są wszystkie papiery.
- Na ile czasu chce Pani przerwać?
- Nie wiem.
- "Czas nieokreślony" napisała coś na kartce i odłożyła długopis patrząc na mnie.
- Proszę bardzo. Do widzenia.
Wyszłam zamykając drzwi z hukiem. Zawsze cię nie lubiłam, a ty z pewnością mnie też. Pokazałam środkowy palec przy zamkniętych drzwiach.
- Do zobaczenia. Myślę,że zobaczymy się niedługo.
- Czemu jak to?
- Przerywam studia. Do widzenia.- dodałam i wyszłyśmy z sekretariatu.


*

Postanowiłam zabrać Alex do najlepszej kawiarni,gdzie serwują najlepszą czekoladę na ciepło. Zawsze zabierał mnie tam Tata. Zamówiłam dwie ciepłe ciecze i usiadłam przy stoliku dla dwóch osób,gdzie wcześniej zajęła miejsca brunetka. Wyciągnęłam iPhone sprawdzając czy nikt nie dzwonił czy pisał. Odpisałam Harry'emu na sms-a,że u mnie dziś kolacja i wybrałam numer Taty,ponieważ dzwonił.
- Cześć!
- Masz przerwę w zajęciach Zgadłem?
- Jasne,że tak.-musiałam mu tak odpowiedzieć.
- To za 5 minut w tej kawiarni,gdzie zawsze cię na czekoladę zabierałem. OK?
- Właśnie w Niej jestem.
- A Ja do niej wchodzę.- dodał i rozłączył się.
Podszedł do nas ubrany w czarny garnitur z czerwoną teczką.
- Cześć Alex.- podał dłoń dziewczynie, na co ona odpowiedziała po prostu "dzień dobry".
- Cześć Tato. - wstałam i przytuliłam mężczyznę.
- Co tu robicie? Czemu nie jesteś w szkole?Poproszę raz czekoladę na gorąco.- podniósł dłoń dając znaki kelnerowi. 
- Bo Tato.. Muszę ci to powiedzieć prosto z mostu.
- No mów.
- Przerwałam studia, a Alex miała dziś wolny dzień od zajęć(puściłam oko dziewczynie,aby na razie mu nic nie mówić).
- Meg nie wiem czy to dobre rozwiązanie. Przecież zostały ci tylko trzy lata. Będziesz musiała później nadrabiać. Czy ty wiesz na co się piszesz?
- Tato muszę tak zrobić.
- Czemu? Może mi wyjaśnisz jaśniej?
- Mieszkam z Alex, też trzeba ją wyżywić, do pracy nie mogę chodzić szef się zmienił i nie mogę sobie przychodzić " kiedy chcę".
- Chodzi o pieniądze? Ile potrzebujesz. 200, 500 czy 1000 funtów. Dam ci tyle ile będziesz chciała. Przecież wiesz,że ja ci pomogę. Źle robisz dziecko. Nie poznaję cię. To nie ta sama Megan dla której liczyła się tylko kariera. 
- Tato Ja naprawdę dziękuje,ale nie. Jestem dorosła. Wiem zmieniłam się, ale tylko dlatego,że dorosłam do sytuacji takiej a nie innej.
- Alex spytasz się kiedy ta czekolada będzie? I kup sobie jakieś ciacho.- wyjął pięćdziesiąt funtów podając dziewczynce. 
Po chwili zostaliśmy sami przy stoliku.
- Czyli chodzi tu o Alex? Chyba tak zrozumiałem?
- Tak.. Niestety, nie chodzi o to,że jestem zła,że ją mam,że się nią opiekuje. Ale chodzi tu o to,że mieszkałam sama. Radziłam sobie, pieniędzy starczało. Wszystko było OK. A teraz cały świat się odwrócił do góry nogami. Uznałam,że na jakiś czas przerwę studia,ale wrócę. I ułożę sobie życie wspólne z Alex.
- Proszę.-podała dziewczyna szklankę z czekoladą.
- Rozumiem. No dobrze. Masz racje, jesteś już dorosła.
Nigdy nie myślałam, że tak łatwo będzie z Ojcem.Zawsze przy głupich moich wymysłach dochodziło do kłótni,lecz tym razem było nawet dobrze. Uśmiechnęłam się i wreszcie pozbyłam się kamienia z serca. 
Godzinę później byliśmy w domu. Zabrałam listy,które były w skrzynce obok mieszkania. Otworzyłam drzwi Dziewczynie i zaczęłam przeglądać listy. Wszystkie okazały się rachunkami oprócz jednego. Był to list zaadresowany do mnie. Otworzyłam białą kopertkę wyciągając kartę. 

Cześć Megan!
O ile dobrze pamiętam to jesteś tą całą dziewczyną Harry'ego. Powinnaś uważać na Loczusia. To człowiek,który przeleciał najwięcej panienek. Liczysz na miłość? Ohh. Wybacz,ale to nie książę z białym koniem.
 K.

Czytając ten list bardzo się zdziwiłam dowiadując takie informacje. Wiedziałam,że ta literka należała do imienia Kate. To ta miła osoba,która chce raczej wtrącić się do mojego życia i Harry'ego. Nagle usłyszałam dźwięk domofona.Podniosłam słuchawkę:
- Tak?
- To ja Harry.
Nacisnęłam przycisk i wpuściłam go do środka. Chwilę potem poczułam objęcie w pasie i delikatny pocałunek na policzku. Wpatrywałam się dalej w każde zdanie zamieszczone na papierze.
- Może mi wytłumaczysz?- rzuciłam w Niego kartkę.
- Co to?
- Przeczytaj. - założyłam dłonie na piersi oczekując wyjaśnień.
- Kate.. Dziwka. Megan to nie jest prawda.- zrobił krok do mnie przytulając.
- Skąd mam tą pewność?
- Zaufaj mi. Ona tylko chce nam zniszczyć związek na niczym innym jej nie zależy.
- Na tą chwilę ci wierze. - dodałam i zaprosiłam go do środka.
Weszliśmy do kuchni,gdzie siedziała Alex pijąc wodę.
- Cześć Młoda.- przybił piątkę dziewczynie.
- Idźcie coś porobić a ja zrobię kolacje.
- Wyganiasz nas?-spojrzała na mnie dziewczyna.
- Jeśli chcesz mieć co jeść to tak.
- Okej.- chwilę później już nikogo oprócz mnie nie było w pomieszczeniu. Puściłam muzykę z radia. Zaczęłam rytmicznie się ruszać wciągając produkty z lodówki. Zaczęłam kroić pomidory i wstawiłam już makaron. Dzisiaj na kolację będzie Spaghetti. Następnie zrobiłam słodko-kwaśny sos. Gdy minęło 15 minut zobaczyłam opartego o szafę Styles'a.
- Mówiłam,że sama zrobię.
- Gadałem z Alex.
Nalewając sos na makaron i mięso spojrzałam na chłopaka.
- I? Czekaj.. O czym?
- O Tobie i studiach.
- To znaczy? Harry rozwiń tą swoją wypowiedź.
- Przecież jeśli potrzebujesz pieniędzy to ci je dam. Nawet możesz u mnie zamieszkać z Alex. Nie widzę problemu. Zależy mi na Tobie i nie pozwolę,żebyś nie była zadowolona z życia.
- Harry. Jesteś kochany,ale dziękuje. Chcę radzić sobie sama.-położyłam dłoń na jego torsie i zawołałam Alex na kolację.
- Jakie plany na jutro?
- Szukanie pracy,a Alex do szkoły.
- Może pojedziemy na moją działkę za Londyn. Odbiorę Alex ze szkoły i pojedziemy?
- No dobrze, to o drugiej bądź po nią jak tak bardzo chcesz.
- Chociaż raz się od raz zgodziłaś.-pocałował moje usta,a ja spojrzałam ze zdziwieniem na Niego.
- Denerwujesz mnie wiesz? - kopnęłam go pod stołem.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do next weekendu :)

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz