piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział : 17 - Dziś czuję,że żyje.

- A Ty? Skąd go znasz i czemu pracuje u Ciebie?
- Nie ważne.
- Ja ci powiedziałam! Teraz Ty! - krzyknęłam,a On podniósł wzrok i westchnął.
- Znamy się.. od bardzo dawna.
- Tak? Tylko jakoś jeszcze jak byłam z Nim to Ciebie mi nie chciał przedstawić. Patrz! Jaka szkoda.
- Jejku Megan skończ.
- Nie to Ty skończysz odwiedziny w tym mieszkaniu. Wszystko ci powiedziałam! Wszystko! Z bólem w sercu. A Ty kłamiesz mi w żywe oczy! Już wolę jakbyś mi powiedział,że masz z Nim interesy. Wszystko niż te kłamstwa.
- Ja cię przepr..
- Wyjdź!- pokazałam na drzwi.
Wpatrywał się we mnie i nic nie mówił.
- Jeśli się chce z kimś być to trzeba żyć w zaufaniu. A między nami czegoś takiego... nie ma. Wyjdź i nie wracaj! - tym razem to ja górowałam. Chwilę temu to On był zdenerwowany. Teraz moja kolej.
- Przepraszam. - dodał i zamknął z hukiem.
Walnęłam z całej siły pięścią w zamknięte białe drzwi.
Dlaczego wszystko w moim życiu się komplikuje. Zaczęło się od Mamy a skończyło na ..Harry'm?
Prosił mnie siłą,abym powiedziała prawdę i zrobiłam to. A On? Zachował się jak jakiś nastolatek, który wmawia Mamie jakieś kłamstwo. Dlaczego nie jest wobec mnie szczery? Boi się mi zaufać?
Wolę najgorszą prawdę niż jakieś najgorsze kłamstwo. Zrozumiałabym go, jeśli by mi to wszystko wytłumaczył. Myślałam ,że dziś zostaniemy oficjalnie parą,ale się pomyliłam.
Niech zacznie mi ufać,a później wszystko samo się poskłada.


Minęły już dwa dni odkąd nie rozmawiałam z Harry'm i odkąd nic nie wiem na temat Alex. Codziennie stoję w oknie i widzę jego samochód po drugiej stronie ulicy. Wpatruje się dokładnie w moje okno. Moja psychika wysiada. Albo mój ból zaczyna rosnąć. Codziennie stoję i wpatruję się w smutny, szary deszczowy świat poza oknem. Czasami idąc do łazienki i spoglądając na dziurę w drzwiach ,która przypomina mi tamten dzień. Wszystko dla mnie traci sens. Mam takie przeczucia,że przyjaciółka nie wróci. Stoczyła się pewnie i ma nas w dupie. A Alex? Wieczorami siadam przy łóżku gdzie spała i spoglądam na jej zdjęcie z Emmą, które jest w złotej poozdabianej ramce. Mam dalej nadzieje,że ją zobaczę. Że nasze życie wróci do normy. Może nie takie jakie było kiedyś,ale jakie było,gdy byłyśmy razem. Ja,Alex i reszta świata. Przyznam.. Pokochałam nią. Zawsze kochałam,ale teraz odczuwam tą więź kiedy Jej nie ma. Kiedy siedzę sama w domu jak palec. Telefony dzwonią jak zwariowane,ale rozłączam wszystkie tylko nie od Dave,któremu jeszcze ufam.
Podchodzę do okna z gorącym kubkiem zielonej herbaty. Muszę się uspokoić. Ale nie potrafię. Nawet zielsko na mnie nie działa. Zauważam Harry'ego idącego do kamienicy. Zaraz po chwili słyszę domofon. Domofon,który od 2 dni dzwoni 24h. Wiem,że chce mnie przeprosić. Nic więcej.
Nagle dzwoni mój telefon, spoglądam na wyświetlacz - Harry. Rozłączam.
Nie mam ochoty i nie będę mieć. Jak wszystko się poukłada i On zacznie mi mówić tylko i wyłącznie prawdę możemy pomyśleć o związku.A wiem,że tego chce.
Wracam do okna.
Podjeżdża drugi samochód. Trochę podobny do Styles'a,ale jednak czymś się różni.
Wysiada z niego Dave w mundurze policjanta i otwiera drzwi pasażera. Harry podchodzi do drzwi, a mój kubek ląduje na podłodze rozwalając się na małe kawałeczki porcelany. Z auta wysiadła Alex.
Szybko wybiegam z mieszkania nawet nie zamykając drzwi. Zbiegam po schodach w gołych nogach i samym czerwonym swetrze na dwór. W drodze jaką pokonuje myślę, o Niej i o Sobie. Jak teraz wyglądam. Od 48 godzin nie robiłam makijażu. Oczy podkrążone, napuchnięte od płaczu. W końcu otwieram frontowe drzwi, a Alex rzuca mi się w ramiona. Przed mną stoi Dave z Harry'm. Słyszę szepty, które w tej chwili nie są ważne.
- Megan.. jak ty wyglądasz.. co się stało?- pyta głaszcząc mój policzek.
- Ty się pytasz? od 5 dni Cię cały Londyn szuka. - wtulam się w drobne ciało niższej dziewczyny i spoglądam na chłopaków. Obydwoje są uśmiechnięci. Najwidoczniej cieszą się naszym szczęściem.
- Matko Ty jesteś na ..bos..o- dodała ponownie,a ja spojrzałam na Harry'ego,który w tym momencie spojrzał na moje stopy.
- Idź na górę muszę porozmawiać.
- z Dave'm?
Spojrzałam na chłopaka.
- Tak z Dave'm.
- Powiedziała ci wszystko?- zapytałam kiedy brunetki nie było koło nas.
- Wszystko.Ale obiecała mi,że Tobie powie to samo.
- Dziękuje. - podeszłam do "policjanta" i przytuliłam go z całej siły.
- Od tego są policjanci.- zaśmiał się a Ja podeszłam do Harry'ego.
- Dziękuje Harry.- uściskałam go, aczkolwiek nie chciałam. Ale należało mu się. To On mi pomógł. To wszystko dzięki jemu i jego ekipie.
- Megan.. Możemy pogadać? - dodał.
- Harry.. nie dziś.. nie jutro.. nie wiem kiedy..
- Przepraszam cię do jasnej cholery!!- krzyknął kiedy zamykałam drzwi do kamienicy.
Zaczęłam szlochać.
Nie potrafię.
Z dnia na dzień jest gorzej.
Ale dziś czuje dzięki Alex,że żyje.
To dziś ona podniosła parę procent mojej szansy na przeżycie.


Weszłam do mieszkania. Dziewczyna stała przy drzwiach od łazienki i oglądała dziurę.
- Co to?
- Ahh. Taki mały wypadek. Kupię nowe.- uśmiechnęłam się wycierając łzy z mokrych policzków.
- Płakałaś?- spytała,a Ja pokręciłam głową.
- Teraz czekam na wyjaśnienia! Alex ja dzięki Tobie i Emmie wysiadam psychicznie. Możesz mi powiedzieć co za przestawienie zrobiłaś?
- Ja..tak nie chciałam. Naprawdę..
- Chodź do kuchni. Wszystko mi powiesz.
Usiadłyśmy przy prostokątnym stole zajmując krzesła naprzeciw siebie.
- Słucham.
- Megan.. to nie jest tak,że ja nie chciałam do Ciebie wrócić.Ale ja mam Nią przed oczami. Tylko jak zasypiam śni mi się. Zamknę oczy widzę Ją. Czuję jakby siedziała obok mnie. Ale jej nie ma. Odeszła. I to jest najgorsze. Bo chociaż próbuje zapomnieć to i tak nie potrafię.To wszystko mi Ona przypomina. Dlatego musiałam tam pójść. Przywiozła mnie taksówka do domu. Zostawiłam walizkę i poszłam do kawiarni. Siedziałam pół dnia i spotkałam koleżankę, która powiedziała mi,że mnie szukają. Dlatego nie wróciłam do starego mieszkania. Ale na drugi dzień zaczęli poszukiwania wszędzie. Widziałam wszędzie policje. I uciekając od Ally wpadłam na Dave.Musiałam to zrobić.Przepraszam..- skończyła opuszczając głowę.
- Alex.- podniosłam jej podbródek.- Chcesz zapomnieć? Znam sposób.
- Jaki?
- Pakuj się.
- Co?
- Nie słyszysz pakuj się.
- A mieszkanie, studia, Harry.
- Mieszkanie zostanie, a na uczelnie zadzwonię ,że mam pilny wyjazd i nie będzie mnie przez tydzień lub dwa. a Harry, chyba już dla mnie nie istnieje.
- Przecież Dave mówił,że..
- On wszystkiego nie wiedział.- spojrzałam i udałam się po walizkę pakując ubrania.

Tego samego dnia o 17 znalazłyśmy się na dworcu kolejowym. Zaraz mamy pociąg do Holmes Chapel. Moi dziadkowie już na nas czekają. A Londyn zostawiam w spokoju jak i Harry'ego.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej!
:D
Zanim coś powiem to powiem..
Bardzo mi się to nie podoba,że nikt nie komentuje.
Czy to takie trudne.
??
Do następnego tygodnia :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ! ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz