sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 15 - Odnalezienie.

Otowrzyłam oczy i następnie usiadłam na łóżku. Przeciągając się zauważyłam,że to nie mój pokój. Ściany w kolorze karmelowym a meble białe. Zaczęłam się zastanawiać gdzie jestem i jak się tu znalazłam? Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju zmierzając korytarz , który był w ciemnym odcieniu brązu. Schodząc po drewnianych schodach stwierdzam,że dom jest bardzo duży i jestem gościem u jakiegoś bogacza.Dalej zastanawiam się co tu robię? Nagle zauważam wysokiego chłopaka o kręconych włosach z błękitnym kubkiem w ręku.
- Cześć kochanie. – podszedł do mnie całując czoło.
- Cześć. Co ja tu robię?- zapytałam z ciekawości wchodząc do kuchni w jasnym kolorze.  Zajmując krzesło przy stole obracam się do Harry’ego , który stoi oparty o futrynę przygryzając dolną wargę.
-Świetnie wyglądasz w mojej bluzce. – uśmiechnął się a ja poczułam się skrępowana.
Czy on mnie rozebrał? Dobrze nie wnikam w to. Dalej chce wiedzieć co ja tu robię?
- Nic ci nie zrobiłem spokojnie. Kiedy podjechaliśmy pod twoją kamienice już smacznie spałaś, wiec nie chciałem cię budzić i zawiozłem do siebie. – skończył mówić i usiadł naprzeciw mnie.
- Coś wiadomo na temat Alex?- dodałam.
- Dave już pojechał na stację. Jak coś będzie wiedzieć to zadzwoni do mnie. – odpowiedział na moje pytanie biorąc łyk.
- Jesteś głodna? Chcesz coś do picia?
- Nie dziękuje.- rzekłam.
Ciągle mam złe myśli i żal,że to moja winna. Mogłam jej tam wcale nie puszczać. Ale z jednej strony już teraz nic nie zrobię. Stało się a czasu nie odwrócę i właśnie szkoda.  Spoglądałam za okno i myślałam o tym wszystkim dopóki nie poczułam ciepłych dłoni na udzie.
- Znajdziemy ją. Obiecuje ci. – szepnął całując moje brązowe włosy.
- A jak..
- Znajdziemy. – dodał i poczułam łzę na policzku, którą po chwili wytarłam.
- Muszę się ubrać , gdzie łazienka i moje ubrania?
- Na piętro i pierwsze drzwi na lewo tam również znajdziesz swoje ubrania.
Wstałam i opuściłam pomieszczenie jak i Harry’ego.  Wspięłam się na górę i następnie skręciłam w lewo wchodząc do łazienki w turkusowych płytkach. Na białej półce zauważyłam ubrania,które miałam ubrane wczoraj. Szybkim ruchem wciągnęłam na siebie. Poprawiłam włosy, które jeszcze tak kategorycznie nie wyglądały i wyszłam zabierając bluzkę chłopaka. Ponownie schodząc na dół usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Nie był to byle kto ,ale we własnej osobie Dave.
- Witam Księżniczkę! – krzyknął i momentalnie skręcił do kuchni, w której pozostawiłam Styles’a. Weszłam zaraz po nim i usiadłam koło niego. Czekam na wieści. Dobre i pewnie złe. Ale mam nadzieje,że będzie więcej tych dobrych.
- No mów coś kurwa!- podniósł głos Harry siadając obok mnie. Położyłam dłoń na jego ramieniu,żeby odetchnął. Lekko go poniosło. Dave to też człowiek.
- Dużo wam nie powiem. Czy to Alex? – zapytał podając zdjęcie , na którym był profil brunetki.
-Tak, tak! To Ona.
- Wiemy tylko ,że pół godziny później wsiadła do taksówki.
- Masz numer taryfy?
- Spokojnie Zac z Mike’m już to sprawdzają.
- Boże jaka byłam głupia ,żeby ją puścić na tą wycieczkę.

*

Po dwóch godzinach wróciłam w końcu do domu. Podczas drogi rozmawiałam telefonicznie z Ann co się wydarzyło przez cały jeden dzień. Za dużo. Naprawdę. Umówiłam się z Harry’m ,że jak będą coś wiedzieć od razu ma przyjechać lub dzwonić. Nie wiem jak im dziękować za to. Może najpierw niech mi ją jeszcze znajdą. Wiem dużo wymagam, ale lepiej będzie mi się spać , gdy będę wiedzieć ,że Alex żyje.  Usiadłam w salonie włączając telewizor , na który wcale nie zwracałam uwagi. Dużo myślałam , ale to w niczym nie pomagało.

Harry

Zajechaliśmy pod główną siedzibę taksówek w Londynie. Razem z Dave’m udaliśmy się do biura , gdzie powiedzą nam coś więcej. Wszedłem przez duże rozsuwane drzwi i następnie udaliśmy się do głównego biura, w którym zastaliśmy starszą kobietę , która z zawzięciem pisała coś na klawiaturze.
- Dzień Dobry. – odezwałem się pierwszy a ten Debil od razu rozgościł się.
- Słucham?
- Może nam Pani udzielić informacji na temat kursu taksówki numer… ( cholera jaki numer) – spojrzałem na kumpla , który dodał – numer 503 .
- Przepraszam bardzo , ale ja nie mog..- przerwał jej chłopak.- Proszę podać kurs między godziną 17 .- pokazał jej plakietkę z policji,żeby było jasno.
- Kurs o 17:12 z Stacji Paliw z miejscowość Broxbourne na ulicę Munster Rd 17/4 .
- Dziękujemy bardzo.- dodał Dave i wyszliśmy na dwór. Wyciągnąłem papierosa jak i częstując przyjaciela. Włożyłem do ust i podpaliłem. Następnie wybrałem numer Megan.

Megan

Siedziałam oglądając telewizję dopóki nie usłyszałam dźwięku dzwonka z telefonu. Wstałam i podeszłam do komody sięgając po iPhone ujrzałam napis „ Harry”. Szybkim ruchem przejechałam po ekranie i zaczęłam rozmowę z chłopakiem.
- Halo?
- Cześć Megan. Mam jedno pytanie.
- Coś o Alex??
- No tak. Powiedz mi… Gdzie mieszkała z siostrą?
-17/4 … yyy. Munster Rd.- odpowiedziałam ze zdziwieniem oczekując wyjaśnień po drugiej stornie.
- Za 15 minut jestem po ciebie. – dodał i zaczęłam się ubierać.

*

Wsiadłam do czarnego Range Rover'a, który przed chwilą się zatrzymał pod moją kamienicą.
Nie wiedziałam do końca o co tu chodzi , ale wiedziałam że chodzi o Alex. 
- Chłopaki co się dzieje? - zapytałam wychylając się między siedzenia z przodu . 
- Byliśmy w biurze siedziby taryf. I wszystko nam babka powiedziała. - odpowiedział uradowany Dave.
Zrozumiałam wszystko.Dzisiaj zobaczę się z Alex. Dziś na nią nakrzyczę , dziś z nią porozmawiam. 
Zauważyłam ,że za oknem widnieje widok ulicy , na której mieszkali państwo Smith. Zatrzymując się pod dokładnym adresem wysiadłam pierwsza wybiegając prosto na posesję. Wbiegłam po schodkach a za mną chłopaki. Nacisnęłam klamkę. Zamknięte, więc zaczęłam się dobijać.
- Alex! Otwórz! - krzyczałam, ale to po jakimś okresie czasu nic nie dawało.
Harry przeprosił mnie i próbował wejść siłą. Nic to też nie dało. Dopiero po chwili mnie olśniło. Za domem jest taras ,a drzwi do tarasu są całe szklane. 
- Mam pomysł!- pobiegłam na tył domu i ujrzałam ku zdziwieniu lekko otwarte drzwi.
- Chłopaki!- dodałam i po chwili dołączyli do mnie. 
- Zostań tu my tam pójdziemy.
No jasne będziecie mi rządzić! Weszli sami a Ja zaraz za nimi.
- Miałaś... Ehh no dobra.- dodał Dave i pokiwał głową rozglądając się po mieszkaniu.
Każdy chodził po pokojach na dole ,lecz nikt nie poszedł na górę. 
Powoli ze spokojem wspięłam się na górę wchodząc do każdego pokoju po kolei : łazienka, sypialnia Alex i na końcu weszłam do pokoju Przyjaciółki. Uchylając drzwi ujrzałam....
***************************************************


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz