niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 13 - Na własną rękę.

Staliśmy w bezruchu dopóki wszystko nie ucichło. Dave rozmawiał z Megan na temat Alex. Od dobrej chwili dziewczyna wtula się we mnie i ciągle płacze. Chcę jej pomóc , ale sam nie potrafię. Nie wiem gdzie jest dziewczynka, co robi i czy w ogóle żyje? Położyłem dłonie na jej ramionach i spojrzałem głęboko w jej niebieskie oczy.
- Będzie dobrze. Zobaczysz za parę godzin zadzwoni do Ciebie policja,że Małą znaleźli.
- Harry nic nie będzie dobrze. Jest coraz gorzej.- odpowiedziała ze spokojem. Patrzeliśmy na siebie nic nie mówiąc dopóki nie zaczął dzwonić telefon dziewczyny. Szybkim ruchem ręki wyciągnęła go z spodni i odebrała.

Megan

Nacisnęłam zieloną słuchawkę. Dzwonił Tata.
- Halo Megan? Gdzie Ty jesteś czekam pod kamienicą?
- Tato, Ja nigdzie nie jadę. Przeproś dziadków.
- Co?!- krzyknął z zdziwieniem. - Jak to? Przecież Babcia z Dziadkiem na was czekają. Babcia mówiła,że jabłecznik specjalnie dla Ciebie zrobiła.
- Alex nie ma.
- Jak to Alex nie ma?!
- Dwa dni temu pojechała na wycieczkę do Liverpool'a. Dziś po Nią przyszłam i nie wysiadła z autobusu. A lepsze to,że nauczycielki tłumaczą się,że liczba uczniów się zgadzała.
- Byłaś na policji?
- Tak Tato. - pociągnęłam nosem wycierając łzę z lewego policzka.
- Gdzie jesteś? Przyjadę po Ciebie.
- Przy starej szkole. Tam gdzie poznałam Emme.
- Zaraz będę.
Zakończyłam rozmowę i schowałam iPhone.
- Tata mój zaraz po mnie przyjedzie. Dziękuje Ci Harry.- rzuciłam się mu w objęcia całując jego usta. - Było to nie zaplanowane.
- Megan! - usłyszałam głos Ojca, którego bardzo dawno nie słyszałam. Odwróciłam głowę i ujrzałam go po drugiej stornie przy samochodzie.
- Jeszcze raz dziękuje. - dodałam odchodząc spokojnym, zmęczonym krokiem.

*

Przez całą drogę do mojego mieszkania wcale nie rozmawiałam z Tatą, aczkolwiek nie widzieliśmy się dawno. Mieszka pod Londynem, ale nie mam czasu go nawet odwiedzić. Jaka ze mnie zła córka.
Kiedy znaleźliśmy się w środku kamienicy jak i mieszkania weszliśmy do kuchni.
- Powiedz mi co mam zrobić. - odezwałam się cicho,a Ojciec położył swoją dużą dłoń na mojej.
- Musisz mieć nadzieje.
- Na co? Czy ty chcesz powiedzieć,że co? Że Alex nie żyje tak? Dzięki. - wstałam nerwowo nalewając wody niegazowanej do szklanki.
- Mama by wiedziała co zrobić.
- Ale jej nie ma!- krzyknął spoglądając na mnie.
- Przepraszam.- podeszłam do mężczyzny siadając mu na kolanach jak za dawnych dobrych czasów.
- Coś trzeba Kochanie zrobić.- powiedział przejeżdżając dłonią po wąsach.
- Ale co? 
- Może spróbuj się skontaktować z Emmą? Albo chociaż napisz jej,że zaginęła Alex.
Wstałam z kolan Ojca i wybrałam numer przyjaciółki. Kiedy minął trzeci sygnał spojrzałam na rodzica.
- Nie odbiera?- zapytał.

Pokiwałam przecząco głową.

Kiedy uznałam,że dodzwonienie do Emmy jest bez sensu rzuciłam telefon na stół.
- Dlaczego to na mnie padło.
- Co masz na myśli? - zapytał jak zajęłam miejsce naprzeciw Niego.
- To,że Emma mnie ze wszystkim zostawiła. 


*


Minęła 19.00 i kazałam Tacie,żeby pojechał do Dziadków. Nie chce ich zamartwiać. Kazałam mu powiedzieć,że mam dużo nauki i nie mogę przyjechać. Myślę,że ta wymówka przejdzie. Siedzę dalej w kuchni. Nie wiem co mam robić. Albo chociaż spróbować coś zrobić. Nie wiem czy coś ta Policja pomoże? Wolę sama ją znaleźć? Ale od czego zacząć? Skoro nie wiem czy Ona w ogóle jest w tym Liverpool'u? 
Nagle po całym mieszkaniu rozszedł się dźwięk domofonu. Podeszłam do drzwi i podniosłam słuchawkę.
- Tak?
- To ja Harry.- odpowiedział. 
Nacisnęłam guzik i czekałam na chłopaka. Może ma jakieś wieści? Może na coś wpadł? A może nic nie wie i tylko przyszedł.
Po chwili Styles był już w środku. Zamknęłam za nim drzwi i czekałam,aż się rozpłaszczy.
- Wpadłem na coś.
- Tak? - odpowiedziałam ze zdziwieniem i następnie udaliśmy się do salonu.
- Może sami spróbujemy jej poszukać.
- Harry ale jak?
- Masz pewność,że jest właśnie w Liverpoolu? Może zrobiła to specjalnie i wysiadła na ostatnim przystanku przed Londynem? 
- Hmm. Wiesz masz może racje.. Ale mam jeszcze lepszy pomysł.Alex przyjaźni się z Rose i Ona też tam była. I nie wierzę,że czegoś nie wie.
- Wiesz gdzie mieszka? - pokiwałam głową i poszliśmy się ubierać. Jeszcze nie jest późno i mogę z dziewczynką porozmawiać. Myślę,że coś nam powie. 

15 minut później

Zajechaliśmy pod dom jedno rodzinny. Wysoki metalowy płot dzielił posesję. Lampki oświetlały dróżkę do drzwi domu. Harry wysiadł z samochodu i pomógł mi również. Złączyliśmy swoje dłonie na co lekko się uśmiechnęłam i ruszyliśmy do wyznaczonego miejsca. Kiedy znaleźliśmy się przy drzwiach domu Chłopak zapukał dwa razy. Nagle spojrzeliśmy na klamkę,która się poruszyła a same drzwi się otworzyły przez mężczyznę, czyli zapewne Ojca Przyjaciółki Alex. 
- Dobry Wieczór.- zaczęłam.- Moglibyśmy porozmawiać z Pańską Córką? 
- Dobrze, a Pani to?
- oo Megan wchodź! - krzyknęła kobieta , która stała za mężem. - To jest przyjaciółka Emmy Smith. 
- Przepraszam. Dawno się nie widzieliśmy. 
Znałam tych dwojga. Zawsze przychodzili na urodziny Alex z córką. Jeszcze zanim zginęli Państwo Smith oby dwie rodziny bardzo się przyjaźniły.
- Rose Kochanie zejdź do nas! - krzyknął facet ku schodom, po których zeszła szczupła brunetka. 
- Cześć Rose. Mogę z Tobą porozmawiać? 
- Chodzi o Alex? Ale Ja naprawdę nic nie wiem.
- Rose proszę cię. Wierzę ,że coś wiesz ale nie chcesz powiedzieć. - rzekłam- Przepraszam możemy sami pogadać z Rose? - Jasne. - dodała krótko Mama dziewczynki. 
Chłopak stał przy mnie bardzo przyglądając się Rose. Wyglądało to jakby czytał jej w myślach.
- Pomożesz nam? 
- No dobrze. Powiem tylko tyle co wiem. - spojrzałam na Harry'ego , a On tylko dodał uśmiech. Jest nadzieja.
- Parę kilometrów przed Londynem... Mieliśmy postój na stacji paliw. Razem z Alex poszłyśmy do łazienki w drodze rozmawiałyśmy. Płakała. 
- Co ci powiedziała?- zapytał Loczek, na co oby dwie spojrzałyśmy na Niego.
- Powiedziała,że miewa koszmary. Straszne. Bo w każdy kończy się tak samo. 
- Czyli jak?
- Że Emma odchodzi od Niej i nie wraca.
Przełknęłam ślinę i zamknęłam oczy. A jednak. Psychika dziewczyny jest słaba i wszystko koduje sobie w głowie.
- No dobrze. Ale czemu nie wróciła? 
- Bo powiedziała,że nie chce wracać do miasta, w którym to wszystko się dzieje.
- A wiesz gdzie jest? - zadał kolejne pytanie.
- Nie wiem. Naprawdę. Kazała mi wrócić do autobusu. 
******************************************************************************
Hej ;)
I jak? Fajny? Trochę jak Kryminał :)
Do kolejnego weekend'u 

Wesołych Świąt ♥


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz