- Cześć! - pocałowałam jego policzek a On odwzajemnił.
- Ile można na Ciebie czekać? - zażartował. - Wsiadaj.
Czy On przyjechał po mnie?
Kiedy zajęłam miejsce obok pasażera spojrzałam na Loczka.
- Przyjechałeś po mnie?
- Tak? To jakiś problem?
- Umm. Nie. - nic nie dodałam . On także, dopóki nie zatrzymaliśmy się na światłach.
- Mam nadzieje,że jesteś głodna,bo jedziemy na obiad.
- Okej.- odpowiedziałam spoglądając na ulice.
Ludzie przemieszczali się dosyć szybko. Jedni rozmawiali drudzy się gdzieś śpieszyli.Każdy szedł w swoją stronę. Byli bardzo obojętni. Poza tym nic ciekawego nie ujrzałam.
- O czym tak myślisz?
Odwróciłam wzrok na chłopaka, który był zapatrzony na drogę.
- O niczym.
- A może jednak?
Zapytał ponownie wymijając srebrne audi.
- Myślę o Tobie.
Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Miło. I co o mnie tak myślisz? Hmm.
- Ohh. Nie ważne Harry. - zaczęłam się śmiać, a chłopak zatrzymał się przy jakiejś piętrowej restauracji. Wysiadł pierwszy a później pomógł mi. Złapał pewnie moją dłoń i udaliśmy się do środka.
- Co za okazja,że jemy wspólnie obiad?
- Wydaje mi się,że pora aby się lepiej poznać. Jak sądzisz?
Chciałam zgodzić się z Nim, ale w tym czasie podszedł kelner. Niski brunet z kolczykiem w uchu. Na jego kieszeni z uniformu wisiała plakietka z napisem : Mike. Z lewej kieszeni wyciągnął notes oraz ołówek, którym za pewnie chciał zanotować nasze dania. Wzięłam do ręki Menu i zaczęłam przeglądać kartki.
- Zdecydowałaś się na coś?
Zadał pytanie Harry, a Ja dalej oglądam dopóki nie trafiam na owoce morza, które zamawiam oraz wodę. Okazało się,że wybrał to samo danie. Wszystko Mike zanotował i zniknął schodząc po schodach.
- Fajne miejsce.
- Też mi się tak wydaje. - szepnął i dalej przyglądał się mojej postaci.
Zarumieniłam się i spojrzałam na naszykowany biały talerz na stole. Nagle poczułam ciepło na mojej dłoni. Było to jego ciepło,które dochodziło z Jego dłoni. Podniosłam wzrok.
- Może zacznę od początku? - powiedział i podał mi dłoń - Harry Styles.
- Megan Palvin. - uśmiechnęłam się uznając,że jest to zabawne.
- Miło Cię poznać Megan. - ukazał dołeczki. - A więc..
Próbował coś powiedzieć,ale nie skończył,ponieważ wrócił kelner z zamówionym jedzeniem. Postawił najpierw moje danie , a następnie Harry'ego i ponownie wrócił na dół.
- A więc studiujesz?
- Tak Malarstwo.
- Ooo Malujesz? Czyli właśnie przed mną siedzi słynny drugi Picasso?
- Bez przesady. Po prostu studiuje to co lubię.
- A Ty czym się zajmujesz?
Zaczął się zastanawiać co mi powiedzieć. Jakby nie wiedział co robi?
- Mam firmę. Z Louis'em.
Chwilę myślałam o kogo chodzi,ale skapnęłam się,że to ten Chłopak z parku z psem.
- Rozumiem.- uśmiechnęłam się.- To pewnie jesteś dużo ode mnie starszy jak posiadasz firmę?.
- Wydaje Ci się. Tylko dwa lata.
Spojrzałam na Niego ze zdziwieniem, no cóż może nie poszedł na studia i ma firmę. Dziwne. No dobra kontynuujemy.
- A skąd wiesz ile mam lat?
- Emma rozmawiała kiedyś ze mną w szpitalu.
Spojrzałam za okno nie pokazując złości, smutku, nienawiści,która znajdywała się na mojej twarzy.
- Przepraszam.
- Jedzmy bo zrobi się zaraz zimne.- zaczęłam jeść danie, żeby trochę odejść od tego chorego tematu.
- Naprawdę przepraszam. Jeśli to Cię w jakiś sposób uraziło.
- Harry naprawdę nic się nie stało.- lekko uniósł kąciki ust,ale i tak wiedział,że nie chciałam mówić o Emmie.
- A jak Alex?
Uniosłam wzrok z nad talerza.
- Wczoraj było dosyć ciężko. Dzisiaj i jutro jest na wycieczce w Liverpool'u.
Kiwnął głową,że rozumie.
Zaraz jak wrócę do domu zadzwonię do Małej. Chce się dowiedzieć jak tam u Niej Czy jest w porządku. Boje się,że coś nie gra,albo się mylę.
- Mam nadzieje,że jesteś głodna,bo jedziemy na obiad.
- Okej.- odpowiedziałam spoglądając na ulice.
Ludzie przemieszczali się dosyć szybko. Jedni rozmawiali drudzy się gdzieś śpieszyli.Każdy szedł w swoją stronę. Byli bardzo obojętni. Poza tym nic ciekawego nie ujrzałam.
- O czym tak myślisz?
Odwróciłam wzrok na chłopaka, który był zapatrzony na drogę.
- O niczym.
- A może jednak?
Zapytał ponownie wymijając srebrne audi.
- Myślę o Tobie.
Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Miło. I co o mnie tak myślisz? Hmm.
- Ohh. Nie ważne Harry. - zaczęłam się śmiać, a chłopak zatrzymał się przy jakiejś piętrowej restauracji. Wysiadł pierwszy a później pomógł mi. Złapał pewnie moją dłoń i udaliśmy się do środka.
Była to dosyć duża restauracja. Ściany pokrywał kolor kremowy i brązowy. W powietrzu unosił się zapach kawy. Nie była aż tak przepełniona. Było może z 15 osób. Przeszliśmy cały parter i wspięliśmy się po schodach na piętro. Góra niczym nie różniła się od dołu. Może poza liczbą osób i stołów. Zajęliśmy stolik przy oknie,które było rozmieszczone na całą ścianę. Wszystko było dokładnie z niego widać. Uśmiech nie schodził mi z twarzy a temu wszystkiemu przyglądał się Harry.
- Co za okazja,że jemy wspólnie obiad?
- Wydaje mi się,że pora aby się lepiej poznać. Jak sądzisz?
Chciałam zgodzić się z Nim, ale w tym czasie podszedł kelner. Niski brunet z kolczykiem w uchu. Na jego kieszeni z uniformu wisiała plakietka z napisem : Mike. Z lewej kieszeni wyciągnął notes oraz ołówek, którym za pewnie chciał zanotować nasze dania. Wzięłam do ręki Menu i zaczęłam przeglądać kartki.
- Zdecydowałaś się na coś?
Zadał pytanie Harry, a Ja dalej oglądam dopóki nie trafiam na owoce morza, które zamawiam oraz wodę. Okazało się,że wybrał to samo danie. Wszystko Mike zanotował i zniknął schodząc po schodach.
- Fajne miejsce.
- Też mi się tak wydaje. - szepnął i dalej przyglądał się mojej postaci.
Zarumieniłam się i spojrzałam na naszykowany biały talerz na stole. Nagle poczułam ciepło na mojej dłoni. Było to jego ciepło,które dochodziło z Jego dłoni. Podniosłam wzrok.
- Może zacznę od początku? - powiedział i podał mi dłoń - Harry Styles.
- Megan Palvin. - uśmiechnęłam się uznając,że jest to zabawne.
- Miło Cię poznać Megan. - ukazał dołeczki. - A więc..
Próbował coś powiedzieć,ale nie skończył,ponieważ wrócił kelner z zamówionym jedzeniem. Postawił najpierw moje danie , a następnie Harry'ego i ponownie wrócił na dół.
- A więc studiujesz?
- Tak Malarstwo.
- Ooo Malujesz? Czyli właśnie przed mną siedzi słynny drugi Picasso?
- Bez przesady. Po prostu studiuje to co lubię.
- A Ty czym się zajmujesz?
Zaczął się zastanawiać co mi powiedzieć. Jakby nie wiedział co robi?
- Mam firmę. Z Louis'em.
Chwilę myślałam o kogo chodzi,ale skapnęłam się,że to ten Chłopak z parku z psem.
- Rozumiem.- uśmiechnęłam się.- To pewnie jesteś dużo ode mnie starszy jak posiadasz firmę?.
- Wydaje Ci się. Tylko dwa lata.
Spojrzałam na Niego ze zdziwieniem, no cóż może nie poszedł na studia i ma firmę. Dziwne. No dobra kontynuujemy.
- A skąd wiesz ile mam lat?
- Emma rozmawiała kiedyś ze mną w szpitalu.
Spojrzałam za okno nie pokazując złości, smutku, nienawiści,która znajdywała się na mojej twarzy.
- Przepraszam.
- Jedzmy bo zrobi się zaraz zimne.- zaczęłam jeść danie, żeby trochę odejść od tego chorego tematu.
- Naprawdę przepraszam. Jeśli to Cię w jakiś sposób uraziło.
- Harry naprawdę nic się nie stało.- lekko uniósł kąciki ust,ale i tak wiedział,że nie chciałam mówić o Emmie.
- A jak Alex?
Uniosłam wzrok z nad talerza.
- Wczoraj było dosyć ciężko. Dzisiaj i jutro jest na wycieczce w Liverpool'u.
Kiwnął głową,że rozumie.
Zaraz jak wrócę do domu zadzwonię do Małej. Chce się dowiedzieć jak tam u Niej Czy jest w porządku. Boje się,że coś nie gra,albo się mylę.
*
Zatrzymaliśmy się pod kamienicą. Spojrzałam na budynek przez okno i westchnęłam. Bardzo podobało mi się dzisiejsze popołudnie. Spędziliśmy w restauracji dobre dwie godziny. Dużo rozmawialiśmy. Jak i dużo się dowiedziałam. Harry ma młodszą siostrę Gemmę i pochodzi z Holmes Chapel. Razem z Louis'em zaraz kiedy skończyli 18 lat przyjechali do Londynu. Ma bardzo dużo zalet. Jest miły,troskliwy, prawdziwy chodzący ideał.
- Dziękuje za obiad.- ucałowałam jego policzek i zaczęłam otwierać drzwi,ale mi przerwał.
- Ja również. - musnął moje usta.- Do zobaczenia Aniele.
Wysiadłam i zaczęłam zmierzać do budynku. Wpisałam kod i usłyszałam jak odjeżdża. Nazwał mnie Aniołem jakie to.... słodkie? Teraz kiedy go bliżej poznałam myślę,że coś z naszej znajomości bardziej rozkwitnie. Bardzo lubię z Nim spędzać czas On chyba ze mną również? No chyba tak skoro zabrał mnie na obiad? Przekręciłam kluczyk w drzwiach i weszłam do środka mieszkania. Ciągle o Nim myślałam. Ale jednak cały czas czuję ból zrobiony przez Emmę. Bardziej Ona zagłębia moje myśli niż teraz Harry. Nie powinnam tak o Niej myśleć. Przecież sama napisała w liście,że mam nie dzwonić, nie szukać . Więc Hallo? O co tu chodzi. Megan! Obudź się i zajmij się swoim ukochanym. Rzuciłam się na sofę. Czy ja właśnie Styles'a nazwałam ukochanym? Ohh. Wariatko. Wyciągnęłam z tylnej kieszeni spodni iPhone. Odblokowując telefon nie ujrzałam żadnej wiadomości ani nie odebranego połączenia. Coś tu nie gra. Dziwne? Zawsze Alex napisała,albo dzwoniła żebym się nie martwiła. Spojrzałam na godzinę : 18:13 No chyba zajechali? Przecież z Londynu do Liverpool'u to niecałe 300 mil? Byłam to nie raz z rodzicami w tym mieście i wiem,że nie jechaliśmy tam cały dzień tylko maksymalnie 3-4 godziny. Ponownie wybrałam jej numer. Kiedy po trzecim sygnale nie usłyszałam żadnego głosu po drugiej stornie zaczęłam się martwić.
- Cholera jasna!-krzyknęłam na cały głos rzucając komórką na dywan.
Boże dopomóż mi! Czy ja Cię proszę o tak wiele? Tylko o tą jebaną pomoc! Żebyś szturchnął tą Młodą i niech oddzwoni.Położyłam ręce na głowie schylając w dół. Nie wiem co robić. Emmy nie ma. Poszła sobie bóg wie gdzie i jest zadowolona z życia. Alex pojechała na wycieczkę. I nie odbiera telefonów. Jeszcze parę dni w tył miałam normalne życie. Dziś nie wiem co się z nim dzieje. Może nie martwiłabym się tak Alex,ale nie wiem czy jest w porządku po wczorajszym dniu? Może się śmiać a zaraz zamknie się w Sobie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam głowę i spojrzałam na telefon. 18:32 . Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer. Po drugiej stronie stała brunetka w granatowej kurtce. Od razu wiedziałam,że to Anne. Przekręciłam zamek i wpuściłam dziewczynę do środka.
- Co Ty tak wyglądasz jakbyś z grobu wyszła?
- Alex nie odbiera telefonu.
- To nie koniec świata!- poklepała po moim ramieniu kiedy weszłyśmy do kuchni.
- Tylko,że od rana,a przecież do Liverpool'u się nie jedzie cały dzień.
- Masz rację.
- Chcesz coś ciepłego do picia?
- Nie dzięki.
Wzruszyłam ramionami. Nie to nie.
Boże Ann pomóż mi jakoś. Nie wie jak,ale spraw ,żeby Młoda dała jakiśkolwiek znak życia.
- Może nie może gadać i oddzwoni. Zachowaj spokój.
Spojrzałam na przyjaciółkę.
- Może masz rację. - odpowiedziałam,przyznając rację. Kurde? Faktycznie?
- A ten brunet,który tak ładnie opierał się o czarnego Range Rover'a? To kto? - z zamyśleń wyrwała mnie dziewczyna opisując Harry'ego.
- A to Harry.
Położyła dłonie na moje i uśmiechnęła się.
- Spotykacie się!?
- Dziewczyno, a czy z wszystkimi chłopakami muszę od razu randkować?
- Wiesz Meg, nie wydaje mi się,żeby to było jednorazowe spotkanie. Opowiadaj!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej ;)
Jak rozdział?
Podoba się :)
Do kolejnego weekend'u!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz