piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 10 - Nie potrafię.

Minęły dwie godziny odkąd poniosły nas obydwie emocje. Alex dalej siedzi w swoim pokoju,a Ja co chwilę podchodzę do drzwi. Już mam w ręku klamkę i nagle sobie odpuszczam. Może woli być sama? Ja też chciałam być w samotności kiedy to Tata dostał telefon ze szpitala,że Mama nie żyje. Przez pierwsze kilka miesięcy było trudno.Nie wyobrażałam sobie życia bez najważniejszej osoby. Od 4 lat nie widzę jej uśmiechu, nie słyszę głosu, krzyku, nie czuję jak obejmuje mnie. Wszystko zabrała do Nieba. Podobnie zrobiła Emma , ale to nie samo. Kiedy podjęłam kolejną próbę wejścia do sypialni ujrzałam stojąc na korytarzu,że światło które było widać za mleczną szybą już nie świeci. Zasnęła? Możliwe. Przełamałam się i weszłam jak najciszej do pomieszczenia. Usiadłam na rogu łóżka,gdzie leżała lub spała dziewczynka.
- Alex śpisz? - szepnęłam.
Momentalnie odwróciła się do mnie i odpowiedziała krótkie "nie" załamanym głosem. Biedactwo płakało przez własną Siostrę. Ehh. Tak czasem bywa.
- Nie możesz płakać,bo wypłaczesz się na śmierć. Wiesz?
- Ale inaczej nie mogę wyrazić smutku,że moja siostra zniknęła.
Westchnęłam głośno, ponieważ nie potrafię nic jej powiedzieć. Ma rację. Sama bym tak teraz zrobiła,ale chce pokazać Jej,że mimo mi jest ciężko nie ukazuję łez.
- Nie potrafię!- krzyknęła i wtuliła się we mnie mocniej niż zawsze. Czułam jej ciepło, na swoim ciele. Powoli gładziłam plecy dziewczynki, a Ona nie przestawała płakać.
- Może nie chcesz iść jutro do szkoły? Pozwolę Ci zostać, jeśli nie jesteś na siłach.
- Nie, muszę . Jutro jadę na wycieczkę.
Spojrzałam ze zdziwieniem na dziewczynkę.

Jaka wycieczka do jasnej cholery?

- Umm. Jaka wycieczka? Ja nic nie wiem?
- Zanim Emma znalazła się w szpitalu zapisała mnie i zapłaciła na wycieczkę do Liverpool'u .
- Na ile dni?
- Dwa.
- A jesteś chociaż spakowana? Bo  żadnej walizki nie widzę.
- Całkiem zapomniałam. - ożywiona Alex wstała i usiadła przy szafie.
Dołączyłam do Niej i zaczęłyśmy wybierać odpowiednie ciuchy, które później znalazły się w małej czerwonej walizce.


Nastawiłam budzik tak jak zawsze. 7:15. Udałam się do kuchni zrobić kanapki Alex na wycieczkę i później obudziłam Małą. Coś marudziła pod nosem,ale wstała.
Nie wiem czy spała w nocy czy dalej płakała. Z jednej strony dobry pomysł,że jedzie. Może nie będzie tak wracać myślami do siostry? W swoim towarzystwie będzie jej lepiej. Na pewno.
Przed wyjściem zadzwoniłam po taksówkę i ubrałam na siebie dżinsy oraz turkusowy sweter a na to skórzaną kurtkę. Dokładnie o 8.00 wyszłyśmy z kamienicy. Wsiadłyśmy do zamówionego pojazdu i ruszyliśmy w kierunku szkoły dziewczynki.
- Megan? A co z College'm? Już masz zajęcia.
- Nie martw się. Zaraz jak cię zawieziemy jadę na uczelnie. - dodałam uśmiech przejeżdżając dłonią po warkoczu Alex zrobionym przez mnie. Po dokładnych piętnastu minutach zajechaliśmy na miejsce. Otwierając drzwi ujrzałam swoją starą szkołę. Yhmm. No i tak naprawdę pierwszą szkołę.
To tu poznałam przyjaciółkę.
Przeszłyśmy przez pasy na drugą stronę spotykając około 40 osobową grupę dzieciaków.
Od razu Alex podbiegła do koleżanek, a do mnie podeszła o wiele nie starsza kobieta.
- A gdzie Emma?

Czy ja wyglądam na wróżkę?

- Musiała wyjechać. Na razie to Ja się zajmuję Alex.
- Helen- podała dłoń a ja ujęłam ją w uścisk.- Megan.
- Jesteś rodziną Megan?
- Nie,nie przyjaciółką Emmy. Poznałyśmy się w tej szkole.-pokazałam na budynek.
- Miło słyszeć.- dodała uśmiech i krzyknęła do grupy dzieciaków,że mają się ustawiać w pary.
- Powoli wchodźcie! - krzyknęła do paru chłopaków, którzy się popychali wchodząc do autobusu.
Obserwowałam każdego młodego człowieka,ale nie umiałam dostrzec Alex. Dopiero kiedy pomniejszyła się liczba par,która jeszcze nie weszła do pojazdu ujrzałam,że idzie do mnie.
- Będę Tęsknić.- szepnęła wtulając się we mnie.
- Ja też Kochanie.- odpowiedziałam i kucnęłam przed Nią.
- Pamiętaj gdyby coś się działo to dzwoń do mnie. O każdej godzinie. Czy to będzie ósma wieczór czy czwarta rano. Zawsze odbiorę.- powiedziałam całując czoło małej.
- Alex chodź już.- rzekła opiekunka wycieczki. Mała się jeszcze we mnie wtuliła i pobiegła do środka. Zatrzymała się na schodkach i pomachała. Odwzajemniłam gest i ruszyli. Wpatrywałam się w oddalający autobus wraz z innymi rodzicami i po chwili wróciłam do taksówki,która miała mnie zawieść na Uczelnie.

Siedziałam na zajęciach z Grafiki Nowoczesnej. Wpatrując się w profesora, który pokazywał rysunki na prezentacji multimedialnej.Nie zauważając od kiedy woła mnie Ann.
- Ejj! Co jest? - powiedziała spoglądając przestraszoną miną.
- Powiem Ci na przerwie. - dodałam i dalej zajęłam się wykładem. Nie chciałam myśleć o Niej. Ale jak tu nie myśleć jak po prawej stronie stoi puste krzesło Emmy? Nagle Pan Profesor Hungers powiedział,że na dziś koniec i możemy iść. Wstałam i zabrałam swoje rzeczy kierując się na korytarz. Szłam korytarzem do stołówki , gdzie planowałam pogadać z przyjaciółką. Musi wiedzieć całą prawdę . Zajęłam wolny okrągły stół i zaraz po mnie Ann.
- Co się dzieje? Przecież nawet się wczoraj nie odezwałaś? Dzwoniłam do Ciebie? Byłyśmy umówione na kawę! Megan!
- Wczoraj byłam u Emmy.
- Coś z nią nie tak?
- Zaszłam do sali i zastałam puste łóżko.
- Opuściła szpital , tak? - zapytała ze spokojem.
- Nie do końca. Poszłam do lekarza. On tylko dał mi list od Emmy. Było w nim napisane, że musi wyjechać, została pobita przez jakiegoś dilera i od ponad roku bierze narkotyki bo sobie nie radzi.
- Czekaj, czekaj Ty chyba pomyliłaś osoby?!
- Uwierz mi Ann,że też nie wierzyłam. Ale jednak. Cicha woda.- odpowiedziałam spoglądając miną grobową na dziewczynę.
- Zostawiła Cię samą z Alex? Jak tak mogła!?
A studia?
- Gorsze to,że musiałam jej to powiedzieć. Nakrzyczała na Nią od najgorszych i siedziała w pokoju dobre 4 godziny płacząc. Całe szczęście dziś pojechała na wycieczkę dwu dniową do Liverpool'a. A na studiach jest podobno zawieszona do powrotu.
- Ile Alex przeżyła. Jeszcze straciła siostrę.
- Ann nie wiem co mam robić?! Nie wiem czy dam radę. Studia, Alex. Życie prywatne.
- Pomogę Ci. - powiedziała łapiąc mnie za dłoń.

Już gdzieś to słyszałam. Każdy oferuje pomoc. Każdy chce jak najlepiej. Ale i tak nie pomoże psychicznie.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Hejj :3 
Mile są widziane komentarze ^^
Do next weekendu <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz