środa, 8 lipca 2015

Rozdział : 38 - Gdzie jesteś Megan?

Poczułam ból głowy i jasność w pokoju. Podniosłam się opierając łokciami. I to już był błąd. Szum w głowie i migrena. Spojrzałam na biurko,gdzie leżała prawie pusta butelka po whisky. Jebane gówno.
- Obudziłaś się wreszcie.- wystraszona odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni widząc Tate,który przeglądał coś w telefonie.
- Cześć.- odpowiedziałam zaspana. 
- A ja się zastanawiałem gdzie jest moja butelka whisky.
- UPS...- posłałam mu uśmiech wstając z łóżka.
Położyłam gołe stopy na lodowatą podłogę. Pewnymi,małymi krokami podeszłam do Ojca całując lewy policzek.
- Uwielbiam takie przywitania.
- Cieszę się.- rzekłam siadając obok Niego na blacie. 
- Jak było wczoraj? - spytał.
Spojrzałam prosto w jego twarz przypominając sobie wczorajszy wieczór.
Hmm? Nic szczególnego? Trochę wypiłam,pośmiałam się, tańczyłam. Normalna domówka bez swoich znajomych na obcym terenie. 
- Dobrze.- podsumowałam.
- Upiłaś się?
- Baaardzo..- zaakcentowałam.
- Pytam serio?- spojrzał na mnie.
- Jestem dorosła..- Ale się nie zachowujesz.- dodał.
- Fajnie. - odpowiedziałam. - Mam zamiar się ubrać. 
- OK.
Czekałam aż wyjdzie,ale jakoś mu się na to nie zbierało.
- Tato?
- No co? - zdziwił się.- Chce się ubrać?- dodałam.
- Aaa.. Już wychodzę. 
Wstał z fotela idąc na dół.
- Tak w ogóle to jest prawie dwunasta za godzinę obiad. 
- Świetnie..- posłałam mu zabójcze spojrzenie.
Odwróciłam się przodem do szafy. Otworzyłam ją i zaczęłam wpatrywać się na ubrania. W końcu podjęłam decyzję,że ubiorę beżowy sweter z ikonką sowy oraz dżinsy. Tak zwyczajnie zeszłam na dół. Pierwszym miejscem jakim chciałam zwiedzić to była kuchnia. Stanęłam w przejściu widząc babcie,która biega z ciastem,barszczem,rybami. Jak co roku dzień przed Wigilią. No właśnie? Dzisiaj jest 23 grudnia jutro wyjątkowy dzień,w którym cała rodzina siada przy jednym stole no i oczywiście prezenty! Mi już nawet nie chodzi o głupie paczki i o nie prawdziwego św.Mikołaja. Bardziej wolę kiedy wszyscy zjeżdżamy się do Babci i jemy jej smakołyki a późnym wieczorem śpiewamy wspólnie kolędy. Cudowny czas! Nagle ujrzałam dłoń przed oczami.
- Co?? - wkurzona na Babcie,która przerwała mi myśli o jutrzejszym dniu.
- Co tak myślisz?
- Myślałam o twoim cudownym cieście i innych smakołykach a Ty mi to zabrałaś.
- Oj przepraszam Wnuczuś,ale może jest coś ważniejszego niż myślenie o jutrze hmm?
Spojrzałam na zastawiony stół produktami i jedzeniem,które muszą być przygotowane na jutro.
- Może śmieci wyrzucisz? - podała mi worek.
- I powiedz,że jeszcze na dwór muszę iść?
- No raczej? - zdziwiła się. - Ubierz się ciepło! Jest tam tylko minus dwanaście. - usłyszałam ostatnie dwa zdania,które krzyknęła kobieta kiedy zaczęłam się ubierać. Naciągnęłam na niebieskie w gwiazdki skarpetki buty emu a na górę płaszcz, czapkę i szalik. Jak się ubrać to porządnie. Otworzyłam drzwi i dziwnym trafem wpadłam w jakąś szczupłą postać. Upadając na ziemię ujrzałam niebieskie włosy,które wystawały z pod czapki. Ohh Gemma! Zapomniałam,że się z nią umówiłam.
- Ałł. - podniosła się dziewczyna podając mi rękę.
- Nic ci nie jest?- spytałam się z  czułością.- Tyle razy mówiłam Dziadkowi,że tu jest gruby lód i ma coś z tym zrobić!- zdenerwowana Babcia podeszła do otwartych drzwi.
- Dzień Dobry.
- Cześć Gemmo, wszystko OK?
- Tak nic się nie stało. Faktycznie ślizgo tu trochę.
- To my pójdziemy wyrzucić śmieci i się kawałek przejść.- rzekłam patrząc na koleżankę,która kiwnęła głową. Staruszka zamknęła za nami drzwi a my powoli udałyśmy się pod kosz,który otworzyłam i wrzuciłam worek.
- Możemy iść.- dodałam,gdy zamykałam pudło na śmieci.
- Przepraszam za to pod drzwiami. - spojrzałam na dziewczynę ze zdziwieniem,kiedy opuszczałyśmy posesję.
- Nie masz za co? Przecież zdarza się. - poklepałam ją po prawym ramieniu.
- To raczej nie był przypadek stałam pod drzwiami dobre pięć minut zastanawiając się czy to dobry pomysł jest mówić ci o swoich problemach. Każdy ma ich dużo a Ja ci się jeszcze narzucam.
- Ohh Gemm. Trochę przesadzasz. No może każdy ma,ale zawsze próbuje pomóc jeśli nie chcesz nie musisz mówić. Masz rację znamy się parę dni? Ale wydaje mi się,że po pierwszej rozmowie czuję się jakbym rozmawiała z przynajmniej dwuletnią znajomością.
- No tak.. Ale nie powinnam chyba..- czuła niepewność.
- Słuchaj mów o co chodzi. - zatrzymałam dziewczynę patrząc prosto w jej zielone oczy.
Nagle przed oczami widziałam Harry'ego. To ta sama dzika zieleń,którą mnie zauroczył. Otworzyłam i zamknęłam oczy kilka razy i znowu wdziałam niebieskowłosą.
- Coś nie tak?
- Nie nie, wszystko dobrze. Z tego co pamiętam miałaś mi powiedzieć o bracie?
- Mhm. To chyba największy problem.
- Zamieniam się w słuch.- włożyłam ręce do kieszeni od płaszcza. Babcia miała rację jest cholernie zimno. Jak to w zimę - pomyślałam idąc w stronę miasta.
- Nie chcę o tym rozmawiać na ulicy wolę w ciepłym miejscu. Może u mnie w pracy?
- Jasne. Byle,żebyś mi się wyspowiadała.- posłałam jej uśmiech.


Dokładnie dziesięć minut później weszłyśmy do kawiarni,gdzie pracuje Gemma z Patrickiem,który na pierwszy rzut oka filtrował z jakąś blondynką.
- O dziewczyny!- zerwał się z baru idąc w naszym kierunku.
- Nie wysilaj się dwie ciepłe czekolady.- położyła dziewczyna rękę na jego torsie uruchamiając jaki kolwiek ruch.
- Jasne..- dodał z brakiem życia.
Zajęłyśmy miejsce w jak największym kącie. Chyba większych kątów w pub'ach nie ma i nie znajdziesz. Ściągnęłam granatowy płaszcz licząc,że dziewczyna zacznie.
- Może to głupie,ale mój brat jest starszy ale głupszy od dzieciaka z przedszkola.
- Czemu?
- Mieszka w Londynie, do którego wyjechał dobre sześć lat razem z niedoszłym Ojcem,którego do dziś nienawidzę. Nie będę owijać w bawełnę. Wale prosto z mostu. Był dilerem miał własnych dostawców i w to wszystko wmieszał brata. I pewne w tym siedzi,ale jak to On wszystko zaprzecza. Nienawidzę go za to. Kocham go i jednocześnie nienawidzę. Przyjeżdża raz w roku. Pewnie jutro będzie wieczorem. Nie łaska przyjechać częściej do Matki i Siostry. Mam żal do niego o to. No kto by nie miał? - odwróciła się widząc Patricka idącego w naszą stronę z dwoma kubkami w wzorki świąteczne.
- Proszę ..- dodał i odszedł.
- Wszystko jest takie trudne. Ojciec zabrał mi brata w wieku piętnastu lat był moim przyjacielem. Zawsze wszystko razem robiliśmy no jak to przypadło na brata i siostrę. A on tak z dnia na dzień go zabrał. A Harry..? Odezwał się dopiero po roku.
- Harry?- zdziwiłam się.
- Tak Harry. Mój brat ma tak na imię.
Popatrzałam na Gemmę składając w kupkę jej historie i Styles'a. I dopiero po chwili zrozumiałam,że historia dziewczyny niczym się nie różni od Jego.
- Gemma masz na nazwisko Styles?
- Yyy. Megan o co ci chodzi bawisz się w policjanta?- zdenerwowała się i trochę wystraszyła.
- Powiedz proszę..
- No tak. Gemma Styles. Ale chwila? Ja niczego nie rozumiem? Znasz mojego brata?
- Może inaczej znałam,chodziliśmy razem i mi się oświadczył.
- Co?- jej oczy powiększyły się o sto rozmiarów więcej.- Ale jak kiedy?! Meg musisz mi powiedzieć!
- Przepraszam cię innym razem. - zaczęłam się ubierać i kończyć pić ciepłą czekoladę.- I proszę cię nie mów mu,że tu jestem i że mnie znasz OK?
- Ale czemu?! Proszę cię..- chwyciła moją dłoń patrząc prosto w moje oczy.
- Ni..Nie mogę. Wybacz.- wyrwałam jej dłoń i jak piorun wybiegłam z kawiarni.
Ledwo zamknęłam drzwi a już ryczałam. Dlaczego to na mnie wpadło. Czy każda osoba jest z Nim powiązana? No halo?! Polubiłam Gemmę,a tu co? To jego siostra. Nie,nie. Nie mam gdzie uciekać? Przecież On tu ma dom rodzinny. Kurwa! - pomyślałam i szybkim marszem ruszyłam do domu. Tegoroczne święta będą chyba najgorsze od dwudziestu lat.



Harry


Podałem prezent Alex i zacząłem się zbierać.
- Dzięki Harry.- uśmiechnęła się widząc trylogie niezgodnej.- Nie ma za co. - posłałem jej oczko. - Na mnie już czas.- nałożyłem na siebie płaszcz.
- Mogę zamienić dwa zdania z Tobą na dworze?- spytała Emma widząc jej wkurwiający wzrok.
- Dobrze. - otworzyłem drzwi i pomachałem na pożegnanie nastolatce. Natomiast jej starsza siostra położyła dłonie na ramiona poruszając nimi. Niech zgadnę zimno Ci? -pomyślałem.
- Co jest?
- Hmm po co te prezenty?
- Hmm. Bo lubię Alex? Jezu robisz problem o trzy książki.
- Nie o to mi do końca chodzi.
- Hmm? Co masz na myśli?
- A może co ty knujesz?
Moje serce przyśpieszyło rytm. Cholera rozgryzła mnie. Niech to szlag!
- Więc?
- Prezent swoją drogą,ale chciałem się coś dowiedzieć i jestem w stu procentach pewien,że będziesz wiedzieć.
- Jesteś pewien?
- Oczywiście.
- Styles nie lubię twojej zabawy. Zauważyłeś?
- Gdzie mieszkają dziadki Megan?
- Hahah? No widzisz miałeś rację. Wiem,ale hmm. Nie powiem ci. Jaki ty zakochany? Ale zbyt późno trochę ziomek. Spóźniłeś się do dnia kiedy się jej oświadczyłeś a bardziej do nocy z..
- Skończ. - zakończyłem rozmowę odwracając się i otwierając drzwi od auta. - Powiesz mi czy nie?
- Podpowiem? OK?
- Kurwa Emma też nie lubię twojej gry.
- Znasz to miasteczko. Wesołych Świat Szefie.- posłała mi ciepły uśmiech i weszła do środka domu.
No chuj. Wiem dużo. " Znasz to miasteczko" Jejku ale mi to dużo mówi. Przecież to może być Londyn, Barcelona, Paryż. Kurwa no każde.Wyciągnąłem telefon widząc imię Siostry.
- Hej Gemm? Co tam?
- Kiedy będziesz? - spojrzałem na ulicę.- Ymm. Właśnie wyjechałem no to za trzy godziny?
- Super.- odpowiedziała.
- Co się stało? - zdziwiłem się.
- Skąd znasz Megan Palvin?- ostro zahamowałem na czerwonym świetle widząc ludzi na przejściu na pasach.
- A ty? Gemma widziałaś ją?
- Była moją koleżanką bardzo ją polubiłam a gdy wspominałam o swoim bracie-dilerze wszystko chuj strzelił! Przez ciebie!
- Gemm uspokój się. Nie ma czasu na kłótnie. Wiesz gdzie mieszka?
- No oczywiście! Przecież w Holmes Cheapel?! Chwila.. Harry co ty knujesz. Ona cię nie chce znać. Harry? Halo? Harry kurwa mać!! - nacisnąłem czerwoną słuchawkę i rzuciłem telefon na fotel pasażera.
- Super!- powiedziałem sam do siebie.
Emma miała rację. Znam te miasteczko i to baaardzo dobrze. Muszę się wszystkiego dowiedzieć od Gemmy skąd ją zna. - Wyciągnąłem z lewej kieszeni małe czerwone pudełko w kształcie serca.
I muszę oddać Megan to co należy do Niej.


" Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym swoim życiu nie byłam bardziej szczęśliwa bez Ciebie Harry."


-------------------------------------------------

Hej!

Sorki za opóźnienie,ale no kurczę WAKACJE! :)

W piątek pojawi się kolejny rozdział tym razem wyjątkowy :
1. Wigilia
2. Spotkają się pewne osoby " nie mam tu tylko namyśli Meg i Harry'ego " :) 

CZYTAĆ, CZYTAĆ I JESZCZE RAZ CZYTAĆ! :D

Przesyłam buziaki :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz