piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 10 - Nie potrafię.

Minęły dwie godziny odkąd poniosły nas obydwie emocje. Alex dalej siedzi w swoim pokoju,a Ja co chwilę podchodzę do drzwi. Już mam w ręku klamkę i nagle sobie odpuszczam. Może woli być sama? Ja też chciałam być w samotności kiedy to Tata dostał telefon ze szpitala,że Mama nie żyje. Przez pierwsze kilka miesięcy było trudno.Nie wyobrażałam sobie życia bez najważniejszej osoby. Od 4 lat nie widzę jej uśmiechu, nie słyszę głosu, krzyku, nie czuję jak obejmuje mnie. Wszystko zabrała do Nieba. Podobnie zrobiła Emma , ale to nie samo. Kiedy podjęłam kolejną próbę wejścia do sypialni ujrzałam stojąc na korytarzu,że światło które było widać za mleczną szybą już nie świeci. Zasnęła? Możliwe. Przełamałam się i weszłam jak najciszej do pomieszczenia. Usiadłam na rogu łóżka,gdzie leżała lub spała dziewczynka.
- Alex śpisz? - szepnęłam.
Momentalnie odwróciła się do mnie i odpowiedziała krótkie "nie" załamanym głosem. Biedactwo płakało przez własną Siostrę. Ehh. Tak czasem bywa.
- Nie możesz płakać,bo wypłaczesz się na śmierć. Wiesz?
- Ale inaczej nie mogę wyrazić smutku,że moja siostra zniknęła.
Westchnęłam głośno, ponieważ nie potrafię nic jej powiedzieć. Ma rację. Sama bym tak teraz zrobiła,ale chce pokazać Jej,że mimo mi jest ciężko nie ukazuję łez.
- Nie potrafię!- krzyknęła i wtuliła się we mnie mocniej niż zawsze. Czułam jej ciepło, na swoim ciele. Powoli gładziłam plecy dziewczynki, a Ona nie przestawała płakać.
- Może nie chcesz iść jutro do szkoły? Pozwolę Ci zostać, jeśli nie jesteś na siłach.
- Nie, muszę . Jutro jadę na wycieczkę.
Spojrzałam ze zdziwieniem na dziewczynkę.

Jaka wycieczka do jasnej cholery?

- Umm. Jaka wycieczka? Ja nic nie wiem?
- Zanim Emma znalazła się w szpitalu zapisała mnie i zapłaciła na wycieczkę do Liverpool'u .
- Na ile dni?
- Dwa.
- A jesteś chociaż spakowana? Bo  żadnej walizki nie widzę.
- Całkiem zapomniałam. - ożywiona Alex wstała i usiadła przy szafie.
Dołączyłam do Niej i zaczęłyśmy wybierać odpowiednie ciuchy, które później znalazły się w małej czerwonej walizce.


Nastawiłam budzik tak jak zawsze. 7:15. Udałam się do kuchni zrobić kanapki Alex na wycieczkę i później obudziłam Małą. Coś marudziła pod nosem,ale wstała.
Nie wiem czy spała w nocy czy dalej płakała. Z jednej strony dobry pomysł,że jedzie. Może nie będzie tak wracać myślami do siostry? W swoim towarzystwie będzie jej lepiej. Na pewno.
Przed wyjściem zadzwoniłam po taksówkę i ubrałam na siebie dżinsy oraz turkusowy sweter a na to skórzaną kurtkę. Dokładnie o 8.00 wyszłyśmy z kamienicy. Wsiadłyśmy do zamówionego pojazdu i ruszyliśmy w kierunku szkoły dziewczynki.
- Megan? A co z College'm? Już masz zajęcia.
- Nie martw się. Zaraz jak cię zawieziemy jadę na uczelnie. - dodałam uśmiech przejeżdżając dłonią po warkoczu Alex zrobionym przez mnie. Po dokładnych piętnastu minutach zajechaliśmy na miejsce. Otwierając drzwi ujrzałam swoją starą szkołę. Yhmm. No i tak naprawdę pierwszą szkołę.
To tu poznałam przyjaciółkę.
Przeszłyśmy przez pasy na drugą stronę spotykając około 40 osobową grupę dzieciaków.
Od razu Alex podbiegła do koleżanek, a do mnie podeszła o wiele nie starsza kobieta.
- A gdzie Emma?

Czy ja wyglądam na wróżkę?

- Musiała wyjechać. Na razie to Ja się zajmuję Alex.
- Helen- podała dłoń a ja ujęłam ją w uścisk.- Megan.
- Jesteś rodziną Megan?
- Nie,nie przyjaciółką Emmy. Poznałyśmy się w tej szkole.-pokazałam na budynek.
- Miło słyszeć.- dodała uśmiech i krzyknęła do grupy dzieciaków,że mają się ustawiać w pary.
- Powoli wchodźcie! - krzyknęła do paru chłopaków, którzy się popychali wchodząc do autobusu.
Obserwowałam każdego młodego człowieka,ale nie umiałam dostrzec Alex. Dopiero kiedy pomniejszyła się liczba par,która jeszcze nie weszła do pojazdu ujrzałam,że idzie do mnie.
- Będę Tęsknić.- szepnęła wtulając się we mnie.
- Ja też Kochanie.- odpowiedziałam i kucnęłam przed Nią.
- Pamiętaj gdyby coś się działo to dzwoń do mnie. O każdej godzinie. Czy to będzie ósma wieczór czy czwarta rano. Zawsze odbiorę.- powiedziałam całując czoło małej.
- Alex chodź już.- rzekła opiekunka wycieczki. Mała się jeszcze we mnie wtuliła i pobiegła do środka. Zatrzymała się na schodkach i pomachała. Odwzajemniłam gest i ruszyli. Wpatrywałam się w oddalający autobus wraz z innymi rodzicami i po chwili wróciłam do taksówki,która miała mnie zawieść na Uczelnie.

Siedziałam na zajęciach z Grafiki Nowoczesnej. Wpatrując się w profesora, który pokazywał rysunki na prezentacji multimedialnej.Nie zauważając od kiedy woła mnie Ann.
- Ejj! Co jest? - powiedziała spoglądając przestraszoną miną.
- Powiem Ci na przerwie. - dodałam i dalej zajęłam się wykładem. Nie chciałam myśleć o Niej. Ale jak tu nie myśleć jak po prawej stronie stoi puste krzesło Emmy? Nagle Pan Profesor Hungers powiedział,że na dziś koniec i możemy iść. Wstałam i zabrałam swoje rzeczy kierując się na korytarz. Szłam korytarzem do stołówki , gdzie planowałam pogadać z przyjaciółką. Musi wiedzieć całą prawdę . Zajęłam wolny okrągły stół i zaraz po mnie Ann.
- Co się dzieje? Przecież nawet się wczoraj nie odezwałaś? Dzwoniłam do Ciebie? Byłyśmy umówione na kawę! Megan!
- Wczoraj byłam u Emmy.
- Coś z nią nie tak?
- Zaszłam do sali i zastałam puste łóżko.
- Opuściła szpital , tak? - zapytała ze spokojem.
- Nie do końca. Poszłam do lekarza. On tylko dał mi list od Emmy. Było w nim napisane, że musi wyjechać, została pobita przez jakiegoś dilera i od ponad roku bierze narkotyki bo sobie nie radzi.
- Czekaj, czekaj Ty chyba pomyliłaś osoby?!
- Uwierz mi Ann,że też nie wierzyłam. Ale jednak. Cicha woda.- odpowiedziałam spoglądając miną grobową na dziewczynę.
- Zostawiła Cię samą z Alex? Jak tak mogła!?
A studia?
- Gorsze to,że musiałam jej to powiedzieć. Nakrzyczała na Nią od najgorszych i siedziała w pokoju dobre 4 godziny płacząc. Całe szczęście dziś pojechała na wycieczkę dwu dniową do Liverpool'a. A na studiach jest podobno zawieszona do powrotu.
- Ile Alex przeżyła. Jeszcze straciła siostrę.
- Ann nie wiem co mam robić?! Nie wiem czy dam radę. Studia, Alex. Życie prywatne.
- Pomogę Ci. - powiedziała łapiąc mnie za dłoń.

Już gdzieś to słyszałam. Każdy oferuje pomoc. Każdy chce jak najlepiej. Ale i tak nie pomoże psychicznie.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Hejj :3 
Mile są widziane komentarze ^^
Do next weekendu <3

wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 9 - Dziwne uczucie.

Jechaliśmy w ciszy. Wpatrywałam się w krajobraz za oknem, który szybko się zmieniał z powodu prędkości. Odwróciłam wzrok na Harry'ego. Wpatrywał się w trasę przed nami. Uśmiechnęłam się w środku i przemówiłam:
- Gdzie jedziemy?
- Zobaczysz. - dodał spoglądając na mnie i później znowu na drogę. 
Doszłam do wniosku, że nie będę się teraz z nim kłócić gdzie mnie wywiezie. Może mnie zabrać wszędzie byle nie do domu. Cały czas w głowie mam przyjaciółkę. Siedzi w środku i nie chce wyjść. Nie wiem dlaczego Ona mnie z tym wszystkim zostawiła? Może tak miało być? Nie, nie.. Nie miało. Nieźle to sobie wymyśliła. 

Zatrzymaliśmy się przy jakiejś dróżce, która prowadziła tylko w jedno miejsce. Do lasu. Lekko się przeraziłam widząc sam las, ale ufam mu. Obszedł samochód i pomógł mi wyjść. Nagle pogoda się zmieniła. Przestało padać, wyszło słońce.W oddali słychać ćwierkanie ptaków a my kierowaliśmy się głębiej do lasu. Poczułam jak obejmuje mnie prawą ręką. 
- Po co my tak w ogóle tu przyjechaliśmy?
- Zobaczysz.- powtórzył odpowiedź z rozmowy w aucie.
Super kurwa. Idę w lesie z obcym chłopakiem . 
- Spokojnie nic Ci nie zrobię.- ulżyło mi.
Rozglądałam się po okolicy. Dużo nie było widać oprócz kilkuset drzew. Nic poza tym. Nagle przed nami ujrzałam pagórek, na który wspięliśmy się. 
Przed oczami zrobiło mi się ciemno.
- Myślę, że spodoba ci się.- odpowiedział odsłaniając moje oczy.
Byliśmy na jakimś szczycie a w dole był Londyn. Widać było czubek Big Ben'a i wagoniki Londyn Eye . Stałam i obserwowałam. Te widoki były piękne. Chłopak usiadł na starym , małym z kamienia murku i pokazał dłonią ,żebym zajęła koło niego miejsce.
- Podoba się? 
- Pięknie. Pierwszy raz widzę z tej strony stolicę.
- Tata pokazał mi to miejsce. Zawsze mówił ,że jak jest coś nie tak i chce pobyć sam to tu przyjeżdżał. 
- Nie wiedziałam, że takie miejsca są jeszcze w Anglii. 
- Co teraz zrobisz?
Odwrócił się do mnie a Ja pokiwałam głową.
- Nie wiem. Gorsze to co Ja powiem Alex.
- Powiedz całą prawdę.
- No nie wiem. Dwa lata temu straciła rodziców i teraz to?
- Przepraszam nie wiedziałem- pogładził moją rękę.- Ale coś musisz powiedzieć.
- Wiem. Ale nie wiem jeszcze co. - szepnęłam. - Nie wiem co mam robić. Zostawiła mnie z tym wszystkim samą. - położyłam głowę na jego prawym ramieniu a On tylko bardziej przytulił mnie do siebie.
- Dasz radę. Pomogę ci , jeśli zechcesz. 
- Dziękuje. - podniosłam wzrok wpatrując się w jego oczy. 
Poczułam ciepły dotyk jego dłoni na moim policzku. Uśmiechnęłam się a on pocałował.
Rozchyliłam wargi . Dodał ognisty pocałunek.
Całowaliśmy , całowaliśmy się aż brakowało tchu i odsunęliśmy się trochę od siebie.
- Musiałem zakończyć to co nam ostatnio przerwano.
- Czyli?
- Wtedy pod kamienicą.
Za chwilę wszystko stanie się jasne. Wszystko będę wiedzieć. Odpowiedz zaraz padnie.
- Nie będę cię oszukiwać.
Spojrzał na mnie wpatrując się prosto w oczy. Wygląda bardzo poważnie.
- Od pierwszego spotkania po prostu.. - przejechał ręką po włosach.
- Podobasz mi się.
Raptownie wstał i podszedł jak najbliżej przepaści. Podeszłam do chłopaka i złączyłam jego dłoń z moją.
- Ty mi też. - szepnęłam i położyłam głowę na jego ramieniu. Ponownie się nachylał ku mojej twarzy,ale wszystko zostało przerwane przez mój telefon. Sięgnęłam do kieszeni po iPhone i zobaczyłam na wyświetlaczu osobę o której całkiem zapomniałam.
- Halo Alex? Coś się stało?
- Nie, nie tylko wiesz nie mogę wejść do kamienicy.
- Co? Czemu?
- Zostawiłam rano klucze w kuchni.
- Dobra, dobra za 15 minut jestem.
Zakończyłam rozmowę i spojrzałam na Harry'ego.
- Muszę wracać. Alex stoi pod kamienicą.
- No to lecimy. - przytulił mnie do siebie i zaczęliśmy iść do samochodu.

Podjechaliśmy pod ulice,na której pomieszkuje. Na terenie budynku widziałam wkurzoną dziewczynkę, która chodziła w kółko.
- Kiedy się znowu spotkamy?
- Nie wiem. Muszę najpierw porozmawiać z Małą. Jeśli będzie dobrze to się odezwę. - uśmiechnęłam się składając pocałunek na jego policzku.
- Do zobaczenia Megan. - uśmiechnął się i wysiadłam z pojazdu.
Szybkim tempem weszłam na posesję i przywitałam się z siostrą Emmy.
- To Harry?
Odwróciłam wzrok na czterokołowca , który pokazywała.
- Tak to On. - dodałam i popchnęłam stare frontowe wejście do budynku.
Wspinając się na górę w ciszy było dość niezręcznie. Czułam strach, smutek i przerażenie. Bo nigdy nie miałam okazji rozmawiać na ten temat z Alex. Zawsze jeśli chodziło o " grubą sprawę" robiła to jej Siostra. Teraz na bóg wie ile będę tą siostrę jej zajmować. Przekręciłam klucz w drzwiach i weszłyśmy do środka. Zaczęłyśmy się rozbierać dalej w milczeniu. Dopóki nie weszłyśmy do kuchni i Dziewczynka zapytała się o Emmę.
- Jak Emm? - zapytała siadając przed mną przy stoliku.
- Słuchaj Alex. Musimy na poważnie pogadać.
- O czym?
- O Emmie.- szepnęłam wpatrując się w blat.
Nie mam siły spojrzeć na jej bez winną twarz. To co zaraz jej powiem pewnie źle wpłynie na tak młodą osobę, która jeszcze tyle okropieństwa przeszła.
- Przeczytaj to. - nie wiem czy dobrze robię , ale w końcu to jej jedyna siostra i tak samo okłamała mnie jak i Ją.
Siedziałam w ciszy słysząc cichy pod nosem płacz Alex. Nagle spojrzała na mnie i rzuciła kopertą , która gdzieś spadła na podłogę.
- Czemu Ona?! Dlaczego!? Nienawidzę jej! Niech się zaćpa!-krzyknęła z płaczem wybiegając do pokoju.
- Alex nie mów tak! To twoja siostra! - odkrzyknęłam zalewając się płaczem.
- Siostra? Gdyby Nią była to by była tu teraz. - powiedziała przez drzwi od mojej sypialni.
Wiem,że jest jej ciężko. Samej mi jest. To zbyt dużo jak na jeden dzień. Cały jej świat został ze mną.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wybaczcie za opóźnienie :)
Do kolejnego weekend'u ;*

piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 8 - Prawda.

- A powinno cię to obchodzić ? - zdziwiłam się ukazując trochę złości .
- Faktycznie nie. Przepraszam. - patrzał się w inny kierunek . Zauważyłam tylko jak przygryza dolną wargę . Coś go kusi.
- A Ty? Ta ładna brunetka , z którą byłeś wczoraj w parku?
Pokręcił głową dodając śmiech.
- Nic mnie z Nią nie łączy. - spojrzał prosto w moje oczy . Czułam się dziwnie.
- Ahm. No to wszystko? Czy coś jeszcze?
- Chce Ci powiedzieć , że zależy mi ...
Nie skończył , ponieważ właśnie w tym momencie ktoś do niego zadzwonił. W ciągu paru sekund pożegnał się ze mną i wsiadł do samochodu. To coś było pewnie ważne? Spojrzałam się w oddalający pojazd chłopaka i po chwili udałam się do środka kamienicy.


*

Siedziałam z kubkiem kawy wpatrując się w zegar na ścianie. Bawiąc się porcelaną myślałam o wczorajszych słowach wypowiedzianych przez Harry'ego " Chce Ci powiedzieć , że zależy mi " Nie będę udawać głupiej. Czy chodziło mu o Mnie? A może to ja tylko tak sobie mówię. Wiem jedno. Coś chciał powiedzieć i to z pewnością ważnego . Powoli dochodziła dziesiąta. Godzinę temu odprowadziłam Alex do szkoły i zrobiłam po drodze parę zakupów. Dziś zostały nam odwołane zajęcia, chociaż nie wiem czemu? Tak z dnia na dzień? Hmm. No dobra nie będę teraz tym zapełniać głowy. Dopiłam ostatni łyk ciepłej herbaty i ruszyłam do korytarzu . Ubrałam się cieplej , ponieważ na dworze wieje zimny wiatr i pada deszcz. Ugh. Najgorsza pogoda. Zabrałam jeszcze parasol i udałam się do szpitala w odwiedziny przyjaciółki. Podczas drogi napisałam SMS-a Ann czy ma dziś czas dla mnie i na małą kawkę. Dawno nie gadałyśmy i muszę korzystać póki jestem sama , bo z Alex to głupio trochę . Przekroczyłam próg szpitala udając się do windy. Wcisnęłam cyfrę trzy, dzięki której dostanę się na wybrane piętro. Już po kilku minutach duże, metalowe drzwi rozsunęły się a Ja znalazłam się na dobrze znanym oddziale. Bez zastanowienia szłam w jednym kierunku , który doprowadził mnie tylko do jednego miejsca - sala 203 . Wchodząc do pomieszczenia moje serce zatrzymało się momentalnie . Poszerzyły mi się jeszcze oczy i dopiero po chwili odezwałam się do Mamy Loczka .
- Przepraszam bardzo? Gdzie Emma? 
- Emma? Z tego co wiem wypisano ją dziś. -uśmiechnęła się za swoich okularów pokazując słodkie dołeczki takie jakie ma jej Syn . Słodkie. Uśmiechnęłam się w środku. Ale wracając do sytuacji. Dlaczego mi nic nie powiedziała? Przecież wczoraj byłam tu nawet sama nic nie wiedziała? I teraz nagle opuściła szpital? Nie, nie to nie Emma! Zadzwoniła by po mnie. Momentalnie wyszłam z sali. Jeszcze wpadłam na Harry'ego , który ze zdziwieniem mnie obserwował . Nie miałam czasu na żadne pogaduchy , teraz muszę iść do lekarza , żeby wyjaśnił mi to całe zajście . 
- Emma! Coś się stało? - krzyknął za mną Styles , ale ja dalej szłam do pokoju gdzie znajdę mężczyznę.
Zatrzymałam się przy białych drzwiach z napisem " Lekarz Mr. Cullen " momentalnie zapukałam i usłyszałam męski głos mówiący " Proszę". Weszłam do środka , a starszy lekarz tylko spojrzał na mnie z miną grobową . 

Co tu do jasnej cholery się dzieje?!

- Pewnie chodzi o Emme?

Wow! Nie utrudnia mi Pan.

- Tak. Gdzie Ona jest? 
Mężczyzna nachylił się do szuflady , z której wyciągnął białą kopertę przesuwając w moją stronę .
- Do dla mnie?
- Tak to od Emmy .
Spojrzałam na faceta ze zdziwieniem. Wstałam zabierając kurtkę , która była na oparciu i wyszłam na korytarz. Cała się trzęsłam , w środku czułam,że zaraz wybuchnę . Boże o co w tym wszystkim chodzi? Z dnia na dzień znika ? I jeszcze ten list? Powoli otworzyłam białą kopertę i zaczęłam czytać. Od razu poznałam.. To jej pismo.
Cześć Megan! 
Przepraszam cię , że tak wyszło. Wczoraj wieczorem dostałam wyniki. Okazało się , że jest dobrze i w ciągu najbliższych dni mogę wyjść. Jednak poprosiłam doktora Cullen'a o szybsze opuszczenie szpitala. Zaraz po śniadaniu otrzymałam wypis. Wiem pewnie zastanawiasz się czemu nie zadzwoniłam do ciebie , albo przyszłam? Bo jest coś co ci nie powiedziałam. Nie zaatakowano mnie z byle jakiego powodu. Od ponad roku biorę regularnie narkotyki. Nie umiałam inaczej sobie radzić. Wszystko było dla mnie trudne. Jeszcze Alex? Nie umiałam sobie z tym poradzić . W końcu wpadłam w nałóg. A jeśli chodzi o pobicie? To taki jeden z dilerów to zrobił. Teraz to co usłyszysz wstrząsie Tobą. Przepraszam , ale .. Ale uciekam z Londynu . Nie daje już rady. Jeśli znowu sięgnę po to świństwo , znowu mogę narazić życie swoje jaki i twoje czy Alex. A wiesz dobrze , że tego nie chcę. Mam prośbę. Dla mnie jesteś tylko Ty jedną z bliskich osób i proszę Cię zaopiekuj się małą . Wiem , że studia , nauka i masz własne życie , ale na tą chwilę nie mogę być z nią . Na uczelni zostałam zawieszona dopóki nie wrócę. Nie dzwoń , nie szukaj. Tylko proszę Cię Pilnuj Alex. 
Emma
PS. Wrócę , obiecuje.
Nie wiem co o tym myśleć . Moja najlepsza przyjaciółka nie dość , że mnie okłamywała to jest Ćpunką? Emm? Gdyby ktoś mi powiedział , że ćpa wyśmiałabym tego kogoś. Nie Ona. A jednak? Tak naprawdę to zostawiła mnie ze wszystkim. Z całym jej światem. Z Alex. I co Ja małej powiem? Przecież nie dawno rodziców straciła i teraz siostra ją zostawiła? Gdyby nie zależało mi na Emmie pierdolnięłabym wszystko . Ale dla niej zaopiekuję się jej siostrą. Nie wiem dlaczego dopiero teraz z moich oczu uwolniły się łzy. Po jaką cholerę płaczę? Przecież wiem , że wróci?

Obiecała?

Ale jest jeden powód. Jest moją przyjaciółką i nie powinna mnie okłamywać? Wolałabym usłyszeć najgorszą prawdę niż teraz ryczeć przez to , że mnie skrzywdziła. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje i uspokaja. Spojrzałam w górę i zetknęłam zieleń , która tryskała z Jego oczu.
- Ej? Co się stało?
- Właśnie moje życie traci nadzieje. - szepnęłam i podałam kartkę chłopakowi.
Kątem oka widziałam jak czyta dokładnie każdy wyraz. Może nie powinnam mu tego pokazywać? Ale jednak czuje takie uczucie do Niego . I to chyba jest zaufanie
- Przykro mi.- oddał kartkę i złapał mnie za rękę prowadzą w kierunku wyjścia.
- Chodź odwiozę Cię . - rzekł a ja bez żadnych zaprzeczeń towarzyszyłam mu .

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej :)
Jeśli chodzi o rozdział : No to nawet , nawet :)
Co będzie dalej? Jak będzie wyglądało życie Megan ? Dowiecie się w najbliższym czasie w kolejnych rozdziałach :)
Do kolejnego weekend'u :)
 

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział : 7

Szliśmy w ciszy . Luke nic nie mówił , Ja sama też się nie odzywałam . Byłam zaskoczona tym co widziałam. Cholera dlaczego zawsze wpadam na takich facetów? Trzeba mieć pecha . Dlaczego? Rozglądałam się po okolicy . Byliśmy już parę metrów przed kamienicą . Chcę jak najszybciej się w niej znaleźć i mieć święty spokój . Nic mi do szczęścia nie jest potrzebne , aczkolwiek chciałabym jeszcze chłopaka , który będzie mnie kochać i szanować . Zatrzymałam się pokazując palcem na budynek .
- To tu . - powiedziałam i również chłopak się zatrzymał .
- Dzięki za ( ani to randka ani koncert ) spotkanie ( uznałam , że będzie to pasowało ) .
I teraz jak się tu z nim pożegnać ? Postanowiłam iść na prosty sposób po prostu podeszłam i przytuliłam go .
- Dobranoc Megan ! - krzyknął kiedy wpisywałam kod .


*

Wstałam o 7.30 z lekkim opóźnieniem niż zawsze , ale ważne , że wstałam . Ubrałam szary sweter we wzorek " mustache " i czarne spodnie a do całości dobrałam czarne vansy .  Byłam gotowa do wyjścia . Jeszcze zabrałam tylko torbę z książkami i opuściłam mieszkanie jak i kamienice . Dzisiejsza pogoda była dosyć . Świeciło słońce było około 18 stopni . Jak na październik - Idealnie . 
Idąc ulicami obserwowałam ludzi . Każdy gdzieś się śpieszył robiąc wszystko na raz . Tu telefon , tu kawa i jeszcze ciężka torba . Czy tak musi wyglądać każdy dzień w tygodniu? Dlaczego tak właściwie jesteśmy tak zabiegani? Czemu nie możemy robić wszystkiego ze spokojem ? Myśląc o tym wszystkim zauważyłam , że ja tylko nie pasuje do otoczenia na ulicy . Wszystko dookoła mnie dzieje się tak szybko , że nawet nie skapnęłam się , że jestem pod College'm . Własnie minęłam stary metalowy płot i kilku studentów . Tak właśnie wygląda życie studenckie . Czy jest ciekawe? Raczej nie , aczkolwiek od początku liceum czekałam na te czasy , a teraz? Zbrzydło mi się . Chyba coraz więcej nauki wpływa , źle na mnie . Nagle w oddali zauważyłam drugą kumpele , którą od kilku dni nie widziałam . 
- Ann co ty robisz? 
- Czytam notatki . - powiedziała pokazując zeszyt . - A co u ciebie? 
- W porządku , chociaż .. bywało lepiej .
- Jak tam Emm? 
- Wydaje mi się , że nie długo wróci do nas - uśmiechnęłam się siadając obok brunetki .
- Jak tam randka z Lukiem? - szturchnęła mnie " tzw. z bara"
- Co? 
- Cały College o was mówi .

Przewróciłam oczami .

- Ohh. Tylko się z nim spotkałam .
- Tylko? 
- Tylko! - krzyknęłam i wybuchłyśmy śmiechem . 
Jeśli chodzi o Anne? To super dziewczyna . Poznałam ją razem z Emmą w wakacje podczas zabawy na plaży . Później zaczęłyśmy się systematycznie spotykać , a kiedy zobaczyłam na listę miejsc na malarstwo i zobaczyłam , że jesteśmy we trzy no to już sobie pomyślałam - Będzie ostro! I tak właśnie jest! Zazwyczaj się razem trzymamy , imprezujemy i spędzamy czas wolny . Taka " trójca święta" . 

Rozbrzmiał się dźwięk dzwonka .

- Gotowa? 
- Zawsze , aczkolwiek Pan Smith powiedział , że mnie zabije jak sobie nie przypomnę rodzaju malarstwa z epoki renesansu . 
- Hahahahaha . Szczerze? Sama nie pamiętam . - dodałam wchodząc do środka sali .

*

Zaraz po skończonych zajęciach wybrałam się po Alex i prosto do szpitala . Podczas kierowania się do Emmy dziewczynka opowiadała mi wszystko dokładnie co robiła u przyjaciółki . Z jednej strony jej zazdroszczę , wolałabym bitwę na poduszki i zabawa w chowanego niż te spotkanie z Lukiem i aferę w szkole . 
- No i później poszłyśmy spać . - skończyła mówić siostra przyjaciółki kiedy weszłyśmy do odpowiedniego oddziału . Zmierzając długi o białym kolorze korytarz w końcu dotarłyśmy do sali 201 . Nic się nie zmieniło . Dalej leżała tam przyjaciółka , która od samego wejścia wpatrywała się w nas . Oprócz tego , że łóżko mamy Harry'ego było puste , a On sam siedział przy nim grzebiąc coś w telefonie . Nawet na mnie nie spojrzał . Nie to nie? Łaski bez . 
- Cześć! - ucałowałam jej policzek i usiadłam na taborecie obok łóżka . 
- Za ile masz wyjść ? - spytałam .
- Nie wiem do końca . - uśmiechnęła się lekko słuchając tego co mówiła jej młodsza siostra .
A ja w tym czasie wyłączę się ze " świata żywych " myśląc o Loczku . Dlaczego Dalej siedzi w mojej głowie? Hmm. Może dlatego , że jest przystojny , zbudowany i .. No jest zajebisty . Tyle . 
- Co z kim?! Megan!
- Co , co co? - spojrzałam na dziewczynę . Oby dwie wpatrywały się w moją postać .
- Z kim to się spotykasz ?
- Ojejku tylko jedno spotkanie z Hemmings'em . Nic wielkiego .
- Wróciliście do siebie?
Nagle usłyszałyśmy jak ktoś wyszedł z sali . Nie Ja , Nie Alex i na pewno nie Emma , czyli Harry? 
- Oszalałaś!? 
- Tak tylko się pytam! 
- Harry już poszedł? - usłyszałam głos kobiety . 

Odwróciłam się .

Była to Mama Harry'ego . Ze zdziwieniem wpatrywała się w nas.
- Poszedł chwilę temu . - odpowiedziała jej przyjaciółka .
- Rozumiem . - położyła się w swoim łóżku .
- Na nas już czas Alex , Emma musi odpoczywać . 
- Już odpoczywam . - uśmiechnęła się , a my zaczęłyśmy się zbierać .
Minęło kilka minut a my już byłyśmy w trakcie drogi powrotnej do domu . Zastanawia mnie jedno . Czemu Harry tak nagle , gwałtownie wyszedł? Może podsłuchiwał rozmowy? W oddali widziałam miejsce gdzie mieszkam . Szybkim krokami długi odcinek przemierzyłyśmy dosyć szybko i dopiero po chwili ujrzałam przy uliczce chłopaka .
- Możemy porozmawiać ? - momentalnie podszedł do mnie .
- Dobrze , wejdziesz do środka?
- Nie , nie . To zajmie chwilę .
- Alex masz tu klucze i idź już do domu . Dobrze? 
Dziewczyna zabrała ode mnie klucze i udała się na górę .
- O co chodzi? - spytałam pierwsza.
- Chodzi o Luke'a . Spotykacie się ?
- A czemu? Przecież masz dziewczynę . - odpowiedziałam z niezadowolonym głosem .
Właśnie w tym momencie zabolało mnie serce . 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej!
Hmm. Może jakiś komm? :3
Do next weekend'u ♥